-
#10386 |
Hej
Od jakiegoś czasu próbuję coś zrobić z moim żałosnym stylem pływania DNF i mam kilka pytań. Aktualnie 25m przepływam na 4 cykle. Tragedii więc już chyba nie ma? Nie za bardzo jednak wiem jak mocne mają być pociągnięcia i kopnięcia. Czy należy to robić z całej siły czy raczej spokojniej? Wydaje mi się, że muszę coś robić nie tak bo przepłynięcie 50m jest bardzo męczące. W płetwach mniej się męczę po 100m. Przez chwilę po wynurzeniu mam też takie dziwne uczucie w okolicach splotu słonecznego, jakby lekki ból czy kolka. Chyba jest to związane z używaniem rąk bo po dynamice w płetwach nigdy się to nie zdarza. Ma ktoś podobnie? Czy w początkowej fazie pociągnięcia rękami kiedy rozchodzą się one na boki powinienem już czuć ruch do przodu czy to tylko taka faza przejściowa (rozgarnianie wody na boki) przed właściwym pociągnięciem pod siebie.
#10387 |A masz może jakieś swoje filmiki basenowe z DNF?
Gdybyś miał i wrzucił linka, to z pewnością kilka osób pomogłoby Ci to przeanalizować. Ja osobiscie jestem dosyć słaby jesli chodzi o technikę w DNF – po nogach prawie stoję w miejscu, ręce też mam nienadzywczajne – stąd preferuję raczej ruchy nie za mocne, bo przy mocniejszych część energii u mnie idzie w turbulencje, a dodatkowo się usztywniam. U mnie więc sprawdzają się ruchy o średniej sile, dosyć luźne. A na filmikach wygląda to mniej wiecej tak: kopnięcie nogami – benefit bardzo niewielki, ale minimlanie jednak lecę do przodu, ręce – od początku ruchu do samego końca przyspieszenie u mnie widocznie większe niż po nogach (choć nad techniką sporo jeszcze pracy by się przydało).
Myślę, że siła ruchów to sprawa indywidualna, zależna od techniki, niemniej jednak po to pracuje się nad techniką by zachować jak najwiecej energii… Co do dyskomfortu w klacie – raczej nie miałem. Natomiast często – zwłaszcza przy DNF od strzału mam tak, że kontrakcje pojawiają sie już koło trzydziestego metra – wtedy je odczuwam, a chwilę później po prosatu o nich zapominam, albo przestaję je zauważać… Pakujesz przy DNF?
#10388 |Filmiki mam ale sprzed 9 miesięcy jak robiłem pierwsze próby DNF więc są już mocno nieaktualne. Nakręcić nie mam jak bo trenuję sam. Pakowania nie stosuję. Co do kontrakcji to przy pływaniu w płetwach mam tak jak ty. Czyli pojawiają się po ok. 50m ale są jak najbardziej do zniesienia jeszcze przez długi czas. Natomiast przy DNF pojawiają się ok. 30m ale bardzo szybko robią się trudne do zniesienia. Dodatkowo przed 50m pojawia się właśnie jakieś takie nieprzyjemne napięcie w klatce piersiowej. Pewnie to efekt ogólnego spięcia bo nie czuję się jeszcze zbyt komfortowo płynąc DNF.
Muszę szybko coś z tym zrobić, przecież już za 3 tygodnie Olsztyn 😉
#10389 |Prawdopodobnie spiecie i fakt ze w DNF pracuje cala klatka piersiowa przy pelnych plucach. Moze troche cwiczen rozciagajacych na sucho pomoze?
Co do skurczy to chyba jedyna opcja jest je polubic 😉
Powodzenia w Olsztynie
#10390 |W sumie to od ładnych paru miesięcy regularnie robię ćwiczenia na rozciągnięcie klatki piersiowej więc chyba nie powinno być z tym aż tak źle. Mam jednak ogólnie słabe mięśnie górnej połowy ciała, może po prostu wymagają trochę treningu?
#10391 |Mam podobny problem. Zaczalem ostatnio plywac w lapkach plywackich (po powierzchni) zeby wzmocnic te miesnie ktore w dnf sa uzywane.
#10392 |Nie tędy droga. To nie mięśni brakuje, tylko mięśniom tlenu, źle są wykorzystywane. Poprawić technikę i odstresować to podstawa, luzik i luzik. To mają być gesty idealne ale bez zawracania sobie tym najmniejszej szarej komórki, ot tak samo z siebie. Wiec albo ćwiczy się technikę, albo płynie jak najdalej. Ćwiczyć bijąc rekordy raczej się nie da bo trzeba mocno przykładać się do gestu, ruch jest bardzo świadomy, kontrolowany, wiec i mózg spala tak reglamentowany tlen. Sposób na to jest jeden, trzeba swoje wypływać.
#10393 |Aha, no i niech ktoś się przyjrzy czy pływacie poziomo.
Grunt to przyjemność, długość jest drugorzędna. 😛
#10394 |Dzisiaj starałem się bardziej rozluźnić pomiędzy pociągnięciami i było już lepiej. Zniknęło to dziwne uczucie w klatce piersiowej po przepłynięciu 50m. Wydaje mi się, że mam tendencję do silnego usztywniania ciała w fazie lotu żeby utrzymać prawidłową pozycję. Jednak jak się rozluźnię to opadają mi ręce i ogólnie sylwetka jest mniej hydrodynamiczna. Czy trzeba tu wypracować jakiś kompromis czy należy się jak najbardziej rozluźnić pomiędzy pociągnięciami?
#10395 |Jeżeli usztywniasz się po pociagnięciu rękami w fazie szybowania, to warto zastanowić sie czy na pewno jesteś dobrze wyważony. Czasem minimalnie niebobrane wyważenie może powodowac takie własnie usztywnianie się, bo w ten sposób usiłujesz instynktownie trzymać poziom. Jesli natomiast ta ewentualnosć nie zachodzi, po prostu pamietaj o wykończeniu pociągniecia rękami i potem trzymaj ręce blizej ciała. Owszem wymaga to pewnego minimalnego wysiłku, ale wydaje mi się, ze to wszystko kwestia odpowiednich nawyków. Osobiście jeśli o tym pamietam, lepiej szybuję, bo zupełnie rozluźnienie rąk tak że opadają pod ciało generuje jednak spore opory.
I jesli mogę coś doradzić: będąc na kilku zawodach zaobserwowałem, że niedoceniane przez wielu (a raczej niewyćwiczone) jest pierwsze odbicie od sciany przy starcie. Warto je poćwiczyc. Dobrze wykonane zapewnia Ci od razu 10-12 metrów zysku. Pozdrawiam
#10396 |Dzięki wszystkim za pomoc!
Z odbiciem nie jest źle, ok. 10m wychodzi. Wyważony już jestem poprawnie, dołożyłem ostatnio 1kg do necka. Tylko teraz zrobiło się takie homonto (jest prawie 3,5kg), że trochę przeszkadza jak układam ręce przed głową. Muszę chyba jeszcze więcej śrutu przepchać na środek.
Chyba uda mi się nakręcić jutro filmik to będzie można coś więcej powiedzieć.
#10397 |Wczoraj zrobiłem 81m DNF 😀 chyba udaje mi się już bardziej wyluzować. Mięśnie nie były jeszcze mocno zakwaszone więc 100m chyba jest w zasięgu. Nie chciałem jednak przeginać bo w końcu poprawiłem swoje PB o 30m w tej próbie.
Wrzuciłem filmik z tej próby na youtube. Bardzo proszę o uwagi co do techniki. Wiem, że jest beznadziejnie ale weźcie pod uwagę, że DNF zacząłem pływać regularnie kilka tygodni temu 😛
Kolega (Piotrek) też prosił o uwagi co do swojej próby.
#10398 |Nie uważam się za specjalistę od DNF i moja technika wymaga jeszcze wielu poprawek, ale jako osoba świadoma swoich mankamentów, mogę się odnieść do Twojego pływania – tym bardziej, że czasem sam analizuję filmiki ze swoimi wyczynami starając się to i owo poprawić.
Co rzuciło mi się w oczy podczas oglądania filmiku:
Podczas ruchu wykonywanego rękami łamiesz się w biodrach. Powodem jest chyba trochę nieprawidłowy ruch rąk: zamiast płynnie wykończyć pociągnięcie, w pewnym momencie robisz gwałtowny wyrzut dłoni do tyłu ustawiając je dodatkowo równolegle do boków ciała. Z tej końcówki ruchu nie ma żadnego napędu, a energii trochę tracisz i dodatkowo następuje to łamanie się w biodrach. Najlepiej widać to od razu na początku przy pierwszym czy drugim pociągnięciu rękami, ale w mniejszym czy większym stopniu powtarza się to na całym dystansie (ciekawostka – m bardziej jesteś zmęczony, tym chyba mniej).
Pociągniecie rękami powinno być płynne – bez zrywania i nieco przypominać literę S. Wykańczasz go mniej więcej na wysokości bioder dłońmi skierowanymi równolegle do powierzchni wody. I nie musisz tych dłoni przyciskać do ciała – w fazie szybowania zostaw je w tej pozycji w jakiej wykończyłeś ruch – owszem blisko ciała, ale bez doklejania na siłę.
Jest taki dosyć stary „ruski” filmik o DNF. Być może nie wszystkie aspekty techniczne są aktualne (jak np. „delfinowy” ruch nogami), ale ręce masz w miarę sensownie rozpracowane (od 4 minuty)
http://www.youtube.com/watch?v=eWvhvq1VOPc&list=FLS35l-CQ10zSiReahuX_Nwg
Jeśli będziesz robił ten ruch płynnie i swobodnie, od razu zniknie część napięć wywołanych tym gwałtownym wyrzutem dłoni do tyłu i będzie Ci się pływało luźniej.
Tak jak wcześniej napisałem: piszę z perspektywy osoby świadomej tego, ze moja technika nie jest specjalnie dobra, ale w końcu po to nagrywamy się czasem na video, by tego typu mankamenty poprawiać :).
#10399 |Co do Piotra – przyglądając się filmikowi, mam wrażenie, że było dosyć nerwowo, ruchy mocno zagęszczone i na dosyć sporej jeszcze prędkości następuje powrót nóg, który go wtedy hamuje.
Na początek spróbowałbym przepłynąć kilka razy 50 m z dłuższym szybowaniem – redukując 1, albo nawet 2 ruchy na długość basenu. W sumie wtedy dopiero okaże się czy Piotr jest dobrze wyważony, bo przy tak gęstych ruchach nie ma praktycznie szybowania (czyli tez odpoczynku dla mięśni) i trudno to stwierdzić. Mam nadzieję, zetroszkę pomogłem… A moze ktoś o bardziej sensownej technice ode mnie(a jest n a tym forum sporo takich osób) wtrąciłby ze 2 słowa?
Pozdrawiam :OK
#10400 |Ad. video kol. stargrass
Łamanie w biodrach, płynięcie w pozycji scyzoryka jest ewidentnie konsekwencją złego wyważenia. Po prostu nogi Ci toną i bez pianki albo innych elementów wypornościowych na nogach nic z tym nie zrobisz.
Próba redukcji ilości cykli, wydłużenia pociągnięć i dorównania pod tym względem poprawnie wyważonym skończy się tylko napinaniem.
– albo się wyważysz (jesteś OK wyważony, kiedy jesteś w stanie z odbicia dolecieć za połowę basenu albo cały zrobić na 1..1,5 cykla) czyli docelowo kupisz piankę
– albo zagęść ruchy. Pływaj gęściej ale nie z max, siłą.Możesz ew. ubrać kolarki i upychać do nogawek np. kawałki karimaty.
(Kolarki neoprenowe do odchudzania się nie sprawdzają 😉 )Nie wiem, czy pakujesz, ale większa ilość powietrza + większy ciężar na karku też nieco poprawi ten stan. Tę ścieżkę musisz jednak ostrożnie eksplorować, bo ma wpływ na wiele aspektów przebywania pod wodą.
#10401 |Ad. Piotr
Wyważenie dużo lepsze. Kol. ma inną nieco gęstość 😉
Teraz tylko pływać, żeby się odstresować (czyli potrenować tzw. szerokopojętą tolerancję wysokiego poziomu CO2 )
#10402 |Z tym załamaniem w biodrach jest już trochę lepiej niż na początku, może właśnie dlatego że dołożyłem ołowiu. Ilość balastu jest już raczej OK bo wynurzam się bardzo powoli niestety tak jak napisał Mavi nogi idą mi na dno. Może poszukam jakiejś starej pianki i zrobię sobie getry z nogawek.
#10403 |Gdyby powodem łamania się w biodrach byłyby tylko za cieżkie nogi, widać by było na filmie jak nogi opadają stopniowo podczas szybowania po odbiciu od ściany, albo po kopnięciu. Tak nie jest: scyzotyk robisz tylko w momencie pociągniecia rękami. Zatem nie obwiniałbym o wszystko „za cięzkich nóg”.Przeanalizuj dokladnie filmik. Na ostatnim basenie załamywanie sie w biodrach jest mniejsze. Dlaczego? Czyżby nogi nagle stałyu się lzejsze? Nie… Bo jesteś zmeczony i robisz słabsze ruchy rekami – stąd niewłaściwa (moim zdaniem) końcówka pociagniecia nie ma juz takiego wplywu na Twoją pozycję. Oczywiście mozna się nie zgadzać z tym co ja zaobserwowałem w materiale video i za wszystko obwiniać tonące nogi… Jestem jednak przekonany, ze poprawinie ostatniej fazy pociagnieciua rękami nie zaszkodzi 🙂
#10404 |Chciałerm jeszcze ponownie skonfrontowac to co napisałem z filmikiem i oglądałem go kolejny raz. Moim zdaniem to nie nogi lecą w dół tylko d… go góry hihi!
#10405 |Dziękuję wszystkim za pomoc w imieniu swoim i Piotra.
Obejrzałem jeszcze swoje stare filmiki gdzie jest widok z boku. Faktycznie tyłek idzie do góry dopiero pod koniec pociągnięcia rękami. Rzeczywiście mam tendencję to tego żeby pociągnięcie wykończyć mocnym wyrzutem dłoni do tyłu. Chyba wtedy odruchowo się spinam w klatce piersiowej i brzuchu i może stąd właśnie to zgięcie.
You must be logged in to reply to this topic.