Deep nie o to mi oczywiście chodziło. Może rzeczywiście trochę niejasno to wytłumaczyłem.
Do głowy by mi nie przyszło, żeby schodzić pod wodę w stanie hipnozy:)
Chodzi mi o trening na sucho, wyciszanie się oraz nauczanie poprawnego
oddychania.

Hipnoza przeważnie kojarzona jest ze stanem,w którym ktoś przejmuje
kontrolę nad naszym ciałem i umysłem (i każe nam udawać kurę lub temu
podobne:)). Mi bardziej chodzi o autohipnozę polegającą na „wmawianiu
sobie jaki to nie jestem fajny i jak bardzo relaksuje się w danej chwili
moje ciało”.
Czy taka forma relaksowania się nie przynosi lepszych efektów niż
medytacja, z którą na pewno wszyscy początkujący mają problemy
(kwestia „wyczyszczenia” umysłu dla osób z ADHD to nie lada wyczyn)? A tak, miła Pani spokojnym głosem powoli nas wycisza, przytula…:)
Tak więc chodziło mi tylko o metody relaksacji „na kanapie”. Czy ktoś z Was może z tego korzystał?