„ Balast to pas dobrany w sposób taki aby nie wypluwało mnie na powieszchnie”
Na początek proponuje lekturę: http://www.freediving.com.pl/sprzet/radek_gaca_i_tomek_nitka-neckweight_i_wywazenie_w_dynamice.php
Tam masz wyjaśnione dlaczego sam pas niekoniecznie jest idealnym rozwiązaniem. Bez necka raczej się nie obejdzie (uważna lektura pozostałych artykułów również będzie pomocna).
Zrób eksperyment: przełóż te 2,5 kg na szyję (np zrób choćby z tego pasa balastowego takiego prowizorycznego necka – własna inwencja + taśma klejąca wydatnie pomogą), potem odbij się od ściany i spróbuj jak najdalej poszybować. Myślę, że da Ci to pojęcie jak dużo zmienia miejsce umieszczenia balastu.
Jeśli masz osobę asekurująca, to będzie ona również bardzo pomocna w wyważaniu się, pomoże Ci ocenić Twoją pozycję pod wodą. Gdy będziesz w miarę dobrze wyważony, wtedy możesz zacząć poważnie ćwiczyć DNF – w innym wypadku tylko psujesz sobie technikę i nabierasz złych nawyków.
W wypadku dynamik z płetwami wyważanie nie jest aż tak krytyczne, ale nadal istotne.
Osobiście nie przejmowałbym się na razie dystansami i nie starał się ich na siłę zwiększać. Skupiłbym się na jak najswobodniejszym pokonywaniu odległości, które już robisz. Gdy poczujesz się pewniej, dołóż odbicie od ściany. W końcu skoczkowie narciarscy tez nie zaczynają od razu od „mamutów”.
Co do statyk gratuluję szybkich postępów 🙂