brak komentarzy

Basenowe Mistrzostwa Świata CMAS 2021 – relacja Radka Gacy

No i nareszcie jesteśmy. Belgrad przywitał nas słońcem i ciepłem, tak jak by natura chciała zaprzeczyć tej swojej ciemniejszej stronie. Przerwa, długa przerwa, powoduje, że radość z możliwości startu i spotkania przyjaciół jest jeszcze większa. To tak troszkę, jakbyśmy wracali do siebie. Jesteśmy już tutaj przecież czwarty raz. Po raz pierwszy jednak na Mistrzostwach Federacji CMAS.

Podczas poniedziałkowej rejestracji spotykamy dawnych znajomych niewidzianych od wielu miesięcy, ale również wiele nowych twarzy. W głowie kłębią się pytania, jacy są, z wieloma znamy się przecież tylko korespondencyjnie. Bezpośrednie spotkanie wyjaśnia wiele. Widzę, że rozumiemy frrediving podobnie.

We wtorek rano spotykamy się na treningu. Podobnie jak ostatnie Mistrzostwa AIDA tak i te odbywają się w części krytej kompleksu. To dobrze, bo co prawda nie pada, ale w takim słońcu zawody na zewnętrznym basenie byłyby bardzo trudne. Wieczorem uroczyste otwarcie. Niestety bardzo późno, chociaż z prawdziwą pompą.

Środa to dzień DNF i 16×50. W CMAS, odmiennie niż w AIDA, rozgrywane są również konkurencje typowo szybkościowe. Taka tradycja i jednak sporo chętnych. Wielu twarzy nie znamy. Jak się okazuje w tej konkurencji startują w większości dawni finswimmerzy. 

To co różni zawody CMAS od AIDA to również brak eliminacji i finałów. Zawody rozgrywane są jak każde typowe zawody, a zawodniczki i zawodnicy startują w mikście, po cztery osoby w jednej serii. Troszkę to zmienia dramaturgię samej imprezy ale takie są reguły. Nowością na tych mistrzostwach są starty realizowane według życiówek a nie deklaracji. To nowe podejście jednak znane z praktycznie wszystkich innych sportów. Przy braku finałów takie ustawienie startów to w zasadzie jedyne rozsądne rozwiązanie. Patrząc na rozwój sportowego freedivingu musimy pamiętać, że bez mediów będziemy zawsze gdzieś na szarym końcu sportowego świata, a media, odbiorcy chcą przecież przezywać emocje. Trzeba więc zawsze szukać balansu pomiędzy preferencjami zawodników a tym co może nam pomóc w rozwoju.

Same zawody przebiegają bardzo sprawnie, a nasze zawodniczki dzięki doskonałym rezultatom startują w końcowych seriach. Pierwsza na stracie w dynamice bez płetw stanęła Agnieszka. Jak zwykle perfekcyjny styl i długi dystans zakończony biała kartką. Jeszcze jedna seria i na starcie stają Julia i Magda. Akurat płyną obok siebie i są ostatnimi kobietami na liście. Start i ruszają. Magda płynie nieco szybciej i jak się ostatecznie okazuje nieco dalej. Czekamy, obserwując z daleka, na ostateczny wynik wiedząc, że do zwycięstwa potrzeba troszkę ponad 191m. Okazuje się, że jednak nieco zabrakło (ostateczny wynik to 189,45m). Mamy więc srebro i brąz. To wspaniałe wyniki biorąc pod uwagę jak ciężko było przygotować się do zawodów. Tę konkurencję wygrywa Mirela Kardasevic z Chorwacji z wynikiem 191m. Mamy jednak jeszcze jedną satysfakcję. Rekord Świata CMAS Julii nie został pobity 😉

Czwartek i piątek to dni bifinów i statyki. W tym roku w tych konkurencjach z drużyny startuje tylko Agnieszka. Oczywiście wszyscy ją wspieramy. W dniu bifinów mieliśmy okazje oglądać interesujące wyniki a dla mnie najciekawiej wyglądał start Cristiny Francone. Prawdziwie stara szkoła. Bez pakowania i z prędkością odrzutowca. To pokazuje jak wiele jeszcze można osiągnąć we free. Agnieszka ostatecznie zajęła dziesiąte miejsce, jednak z nowym rekordem Polski CMAS (169m). W statyce mogliśmy natomiast obserwować niesamowitą walkę o podium w kategorii pań. Pięć zawodniczek od trzeciego do siódmego miejsca dzieliło zaledwie 8 sekund, przy wyniku zasadniczym siedem minut. To pokazuje jak wyrównana jest obecnie czołówka. Również w statyce Agnieszka ustanowiła nowy rekord Polski CMAS (6’55”). 

Sobota to dzień dynamiki w płetwach. Na ten dzień czekamy wszyscy. To koronna konkurencja naszych reprezentantek i realne szanse na medale a może i coś więcej. Ze względu na zasady dotyczące kolejności startów nasze zawodniczki pojawiają się w wodzie w końcowych seriach. Najpierw do swojej próby przystępuje Julia. Jest bardzo, bardzo daleko ale niestety wyjście kończy się BO. Mimo tego Julia zachowuje pogodę ducha, mówi mi, że czuje się dobrze bo wie, że walczyła do końca. Czas mija bardzo szybko i przed nami seria, w której startują Agnieszka i Magda. Płyną na skrajnych torach, nie ma więc żadnych szans na wzajemne kontrolowanie dystansów. Obie płyną dość wolno, a pierwsza wynurza się Agnieszka po przepłynięciu 236m. Czy to wystarczy na medal? Tego jeszcze nie wiemy. W momencie gdy Agnieszka zakończyła już procedurę otrzymując białą kartkę, Magda nadal pokonuje kolejne metry. Zmęczenie nóg zmusza ją do płynięcia również z wykorzystaniem rąk. Ten łączony styl nie przeszkadza jednak osiągnąć jej czegoś nieprawdopodobnego. Po odbiciu od ściany Magda przepływa jeszcze kilkanaście metrów wynurzając się ostatecznie za 265-tym (ostatecznie 265,70m). Jest dobrze, jest czysto, jest moc. Jeszcze parę chwil i jest biała kartka i nowy, niesamowity rekord świata. Ogromnie się cieszymy czekając jednak na kolejną serię, w której startuje Cristina Francone. Włoszka w swoim stylu bez pakowania i bardzo szybko pokonuje kolejne długości basenu. Bardzo pewnie odbija się po 250 metrach, by nieco tylko dalej zmierzać do powierzchni. Wynurzenie jest już jednak bardzo niepewne. Konieczna jest pomoc, a start kończy się czerwona kartką. Teraz wszystko jest już jasne. Dynamikę wygrywa Magda, a Agnieszka jest trzecia. Wielki sukces Magdy ukoronowany jest nowym rekordem świata.

Niezmiernie szczęśliwi czekamy już tylko na oficjalne wyniki i dekorację. Teraz już tylko przyjemne chwile, gratulacje, wywiady, zdjęcia. To jednak czego się nigdy nie zapomina to brzmienie Mazurka Dąbrowskiego rozlegające się po basenie. Ostatecznie nasza skromna w tym roku reprezentacja, wraca z czterema medalami i rekordem świata, zajmując ostatecznie piąte miejsce w klasyfikacji medalowej.

W tym miejscu chciałbym w imieniu Federacji złożyć zawodniczkom jeszcze raz ogromne gratulację. Gratulacje należą się jednak nie tylko im samym ale również wszystkim osobom, które wspierały je w tej trudnej drodze. Mężom, partnerom, trenerom, kolegom z treningów i Wam moi drodzy należą się wielkie podziękowania. Cały czas czuliśmy Wasze wsparcie nasi drodzy kibice. Dziękujemy Wam za życzenia i doping! No i oczywiście ogromne podziękowania dla sponsorów. Firmy Grena, Sponsora Głównego Polskiej Federacji Feedivingu, Firmy Bandi, Sponsora Głównego Stowarzyszenia Freediving Poland oraz wszystkich sponsorów indywidualnych.

Radek

Zostaw komentarz