-
#25489 |
Czesc!
Mam pewien problem. Od 2,5 miesiaca bawie sie amatorsko w ten sport. Szybko przyszlo 25m na jednym wdechu,zaczalem robic trening o2 i co2,wchodzenie po schodach na bezdechu. Doszedlem do 50m i tyle mi styka narazie,gdyz nie mam asekuracji.Rzucilem fajki aby te 50m nie bylo rzadkoscia i nagle boom jakis blok wewnetrzny.Dochodze do 25m,robie nawrot,odbijam sie i juz w tym momencie zaczynam czuc ze nie ma takiej opcji aby wrocil spowrotem. 2-3 ruchy rekami nogami i powrot na powierzchnie.Lapie jakiegos wewnetrznego stresa poprostu i nie wiem zupelnie jak z tym walczyc. Wyszedlem z zalozenia,ze dojde pod woda do 25m i przyjme pozycje tak jak do nawrotu z tym ze wyjde na powierzchnie i nie bede plynal dalej co by sie przyzwyczaic,zmnijeszyc stres w glowie.
Nie wiem,dobrze kombinuje?Jakies porady?Mial ktos podobnie?
Dodam tylko,ze Plywam w Londynie,a ze to spore miasto to zawsze ludzie na basenie,czasem dosc sporo,nie mam zbytnio spokoju.Ostatnio bylem kolo 13.00,ludzi nie za duzo,ale podobnie,nawrot i stres ale doszedlem do 40m.Brak spokoju mam laczyc ze swoim problemem?
Dzieki za pomoc,
Bzk
#25491 |Oczywiście, że stres. A najlepszym sposobem na stres jest w tym wypadku asekuracja…
Nie myślałeś o dołączeniu do grupy? W Londynie powinno pływać parę osób pod wodą. Wrzuć w googla jakieś „london freedivers” albo coś w tym guście.
Przecież Ty dochodząc od 40m ocierasz się o swojego maksa (o ile dobrze rozumiem 50m).
Jak ktoś zaufany Cię pilnuje podczas płynięcia pod wodą, to płynięcia nabiera wtedy zupełnie innej jakości.
Bez pilnowania, albo zatrzymasz się na tych 40-50 metrach, albo zrobisz sobie kiedyś krzywdę próbując płynąć więcej.
Osoba asekurując wcale też nie musi być pasjonatem freedivingu – wystarczy, ze pójdzie z tobą popływać, a w momentach gdy ty jesteś pod wodą Cię obserwuje i gdyby coś się działo niepokojącego to cie na powierzchnię wytarga. To wystarczy do spokojnego plwania 50-tek na nawet 50-tek z odbiciem. A co potem… no potem już musi być ktoś związany z tematyką free bardziej…
#25495 |Tak jak napisał Olek asekuracja wysoce wskazana i być może tylko to wystarczy by rozwiązać problem.
Takie blokady są bardzo częste, szczególnie na początku przygody z freedivingiem. To jest kwestia czysto psychiczna. Założyłeś sobie, że musisz regularnie pływać 50tki więc jak ci raz nie wyszło to pojawił się stres, który z każdym kolejnym niepowodzeniem narastał aż przerodził się we frustrację. To jest błędne koło. Najlepszym sposobem jest dać sobie spokój z presją. Nie zanurzaj się z założeniem, że musisz zrobić 50m, tylko takim, że popłyniesz tyle ile będzie ci się chciało. Jak poczujesz, że musisz wyjść po 30m to wyjdziesz i tyle. To ma być przyjemność.
Przed zanurzeniem postaraj się jak najbardziej zrelaksować, rozluźnić mięśnie. Nie zastanawiaj się jak pójdzie, że ludzie pływają itp. Możesz np. skupić wzrok na falującej wodzie żeby zająć czymś umysł. Zanurzaj się spokojnie bez gwałtownych ruchów. W trakcie płynięcia nie spiesz się, nie wkładaj w to zbyt dużo siły. Ruchy powinny być trochę leniwe i jak najbardziej płynne. Prędzej czy później będziesz robił te 50tki rutynowo.
#25496 |Jezeli dlugo paliles i nagle rzuciles ten nalog musisz sie spodziewac z tymczasowa obnizka wydolnosci. Nigdy nie palilem wiec nie wiem jak dlugo to moze potrwac, ale cos takiego rowniez jest mozliwe i na to wyglada w tym przypadku.
No i to co koledzy mowia..Asekuracja…
? -----------------------------------------
http://www.mattmalina.com
Limitless - kursy freedivingu
Instruktor Freedivingu AIDA
http://www.facebook.com/mattmalinafreediving#25516 |Osobiscie zakladalem,po tym jak doszedlem do 50m,aby chociaz raz w tygodniu zrobic 50m. Wynik zakladany nie wychodzil,bo albo za duzo ludzi i naprawde nie dalo sie plywac albo wchodzilo 30-40m.Czyli stres :/ Aby sie go pozbyc musi byc mniej ludzi,czyli godzinny poranne albo wieczorne.
Ciekawi mnie teoria Mateusza Maliny,masz moze jakiegos linka co by dowiedziec sie wiecej szczegolow ? Moze troche sie przeliczylem w stosunku co do siebie,zakladajac,ze rzuce fajki i w miare stosunkowo szybkim czasie pluca zaczna lepiej pracowac a tu kibel.
Co do klubow w Ldn to mi wiadomo o dwoch. Jeden jest prowadzony przez Adama Drzazge,ktory jest chairman’em British Freediving Assosiation.Wiem,ze organizuje kursy free.Jest rowniez drugi klub ale aby z Nimi plywac trzeba byc czlonkiem BFA.Nie mam stalego grafiku w pracy,wiec bedzie problem.Ogolnie caly czas rozgladam sie i szukam kursu dla siebie,wyszedlem z zalozenia ze tak bedzie najlepiej.
#25524 |Osobiscie zakladalem,po tym jak doszedlem do 50m,aby chociaz raz w tygodniu zrobic 50m.
Asekuracja asekuracją, ale chyba właśnie tu jest problem. Nie zakładaj. Płyń bez napinki, na luzie. To ma być przyjemność. Spieszysz się gdzieś? Jeden ze skoczków z naszej kadry narodowej ma napisane na nartach: „luz w d..pie”. Ma to przed nosem na rozbiegu.
Mam dla Ciebie zadanie, niełatwe, ale dasz radę. Zmień podejście już od tego treningu. Po pierwsze, jak nie masz nikogo do asekuracji, przynajmniej powiedz ratownikowi. Nie masz się czego wstydzić. Jak będziesz płynął, „zajrzyj do środka” poszukaj w sobie napięć i postaraj się zrelaksować, na tyle, na ile się da. Nie nabieraj powietrza na maxa, to też powoduje napięcia – odpowiednio dobierz necka. Nie rozglądaj się, tylko popatrz/posłuchaj/poczuj co dzieje się w środku. Przestań myśleć: skup się na tym co czujesz. Wyluzuj, zaciśnięte zęby nie pomagają. Przepłynięty dystans nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, co w tym czasie zrobiłeś. Tak od razu lepiej nie będzie, ale nie zniechęcaj się. Powtórz to trzy tysiące razy, tylko pamiętaj, bez napinki, inaczej się nie liczy.
Wbrew temu, co by się mogło wydawać, to nie jest krok wstecz. Napisz jak było i jak się czujesz po takim treningu. Mnie pomogło. Nie od razu, ale pomogło.
B-3 !
https://www.youtube.com/user/sciebiur#25529 |Dzieki Msc za pomoc! Mega podejscie do tematu,bardzooo pomocne.
Dobra to opisze wczorajsze i dzisiejsze plywanie.dlugo myslalem nad swoim problemem.Wszyscy w tym temacie mi sporo pomogli.Podszedlem do sprawy z wiekszym dystansem.Wiem,ze mialem nie zakladac ale zalozylem.Zalozylem,ze robie 25m,nawrot, 2-3 razy macham lapami i wychodze na powierzchnie.Olac te 50,przyjdzie na to czas.Wiecej koncentracji,wiecej wyciszenia,mniej myslenia o ludziach itp.
Wczoraj.Pierwsze podejscie i boom zrobione 50m.Blad?Powinienem wyjsci po nawrotce,nie robic 50? zwiekszylem odpoczynek,mniej podniecenia sie ze weszlo 50.Lepsze oddychanie,wiecej odpoczynku.Drugie podejscie,boom 50m.Blad?Powinienem wyjsci po nawrotce,nie robic 50? Po drugiej 50stce totalne zdziwienie,ze jak to? pod woda,caly czas luz,machaj lapami,mysl o technice,bo to tez do wyciagniecia.Trzeciego podejscia nie bylo bo mnie wyrzucili pod pretekstem ze zamykaja basen.
Dzisiaj.Wieksza koncentracja,totalna olweka ludzi,wiecej myslenia o oddychaniu.W glowie mysl,ze nawrot,2-3 machniecia rekami i jazda na gore.Pierwsze podejscie boom 50…2 i 3 podejscie zrobilem na 25m,nie chcialem sie katowac. Ludzi przyszlo,wiec przerwalem plywanie.
Co do necka…co to mi da dokladnie,czego moge oczekiwac po plywaniu z neckiem?
#25532 |No widzisz jak szybko poszło 🙂 Mam tylko uwagę co do myślenia o oddychaniu. Nie wiem co to dokładnie u ciebie oznacza ale zazwyczaj zwracanie większej uwagi na oddychanie skutkuje hiperwentylacją co znacznie zwiększa ryzyko blackoutu. Przed zanurzeniem najlepiej jest zupełnie nie myśleć o oddychaniu. Powinno ono być naturalne i niewymuszone. Takie jak np. w tedy gdy oglądasz telewizję. Potem robisz tylko wydech, wdech i się zanurzasz. No i niech ci tylko nie przyjdzie do głowy próbować coś więcej niż te 50m bez asekuracji.
#25534 |Olekry ten artykul mam w 3 kopiach na dysku 😉 Oczywiscie przeczytalem go n-ty raz i w sumie caly czas mam tylko dwa wnioski z niego,aczkolwiek wazne 1) ustawi moje cialo w poziomi w najlepszej pozycji 2) zmniejszy moja wypornosc dodatnia. Cos jeszcze?
Marcin,oddychanie „u mnie” czyli oddycham „brzuchem”,na spokojnie,bez nerwow,wlasnie tak jak napisales „przed tv”,staram sie aby byl to troche glebszy wdech i jeszcze bardziej glebszy wydech,ale nie zachowuje proporcji 3-6/4-8 cos kolo 2-2/2-3.Hiperwentylacji nie stosuje.Jak juz wiem,ze podchodze do proby to robie 3 wdechy kompleksowe i za 3cim nur podwode.Dobrze robie? Bo mam juz lekki metlik w glowie od tej hiperwentylacji :/
Podzielam,rowniez Twoje zdanie pozostaniu na 50m.Aktualnie mi to wystarcza.Po maltku,po wolutku chce dojsc do momentu aby chociaz raz podczas treningu przeplywac taki dystans.Wiecej niz 50,to po kursie i w klubie.
#25535 |Niepokoi mnie to zdjęcie na Twoim profilu, czy to był krwotok po treningu? ;p A może to ratownicy tak Cię wyrzucali Cię z basenu? Nie ma lekko, tak hartuje się stal!
OK, teraz na poważnie. Cieszę się że pomogłem. Ważne jest też to, jak czujesz się po treningu: tak naprawdę głównie o to chodzi. Idzie Ci bardzo dobrze, teraz powtórz to jakieś 3000 (słownie: trzy tysiące) razy, to nie żart. Nad techniką popracujesz później, teraz jest czas na relaks. Pierwsze 2 treningi to dopiero początek, a zobacz, ile dały. Ale znowu zakładasz, że jedna 50ka na trening ma być. Odpuść to, bo jak będziesz miał gorszy dzień to będzie lipa. Zamiast tego dojdź do momentu, w którym każdy trening da Ci frajdę, na każdym treningu będziesz czuł się dobrze i swobodnie, a po każdym treningu zajebiście. Pamiętaj, na luzie, lekko, nie walcz z wodą, Marcin pisze, żebyś nie wkładał zbyt dużo siły. Fizyka podpowiada, że siła oporu rośnie z kwadratem prędkości, im wolniej płyniesz, tym mniejsze opory do pokonania. Pokonasz mniejszy dystans, nie spiesz się, wynurzysz się kiedy chcesz. Technikę na razie odpuść, w większości przyjdzie sama, później będą potrzebne drobne poprawki.
Obawiam się, że wystraszyłeś ratowników (taki temat jest gdzieś na tym forum). Mogą wyrzucić, (na większości basenów jest zakaz nurkowania w regulaminie), mają do tego prawo i nie zawahają się go użyć, a tym bardziej, jak nie będą wcześniej uprzedzeni. Lepiej na początku podejść, przedstawić się, powiedzieć, nigdy nie brać ich z zaskoczenia. Nie są oswojeni z freedivingiem, bo to niszowy sport. Jedynie znają zagrożenia, widzieli Deep Blue, sensacje w mediach i efekt jest. Trzeba trochę nad nimi popracować, znaczy pokazać, jaka jest prawda, bo nie będzie gdzie ćwiczyć. Nikt tego dla nas nie zrobi.
Ludzie na basenie to kolejny temat. Kopnięcie z żabki w nerkę może zaboleć, na szczęście większość ma złą technikę. Są dwa wyjścia: rezerwacja toru lub olewka (taniej). Można też pływać pod falochronem, ale czasem w połowie długości ktoś na nim zwisa. Wybierz sobie tor, na którym pływają najszybciej: ci mają dobrą technikę, pływają od lat, dobremu pływakowi nie będziesz przeszkadzał. Kolizje są nieuniknione, więc jak już, to z kimś, kto na pewno nie wpadnie w panikę (ratownik ma problem i argument na nie).
Olekry podrzucił artykuł o necku, znasz już na pamięć, resztę zobacz sam. Jeżeli na początku będzie przeszkadzał, to dlatego, że przyzwyczaiłeś się pływać bez necka. Zobaczysz różnicę, może nie od razu na plus. Mnie się płynie zauważalnie lżej i mogę wziąć więcej powietrza.
Jak mówi Marcin, nie myśl o oddychaniu. Nie takie proste, bo jak ktoś coś chociaż powie o oddychaniu to zaczynamy oddychać świadomie, przynajmniej ja tak mam. Jak pływam, jak teraz piszę to też. Radzę sobie z tym, że staram się oddychać tak, jak nieświadomie. Luźno, spokojnie, kiedyś w rytmie tętna, teraz nie. Też oddycham „brzuchem”. Wdech, zatrzymanie, rozluźnienie (wydech ma być niewymuszony, zrobi się sam, ale powinien być zauważalnie dłuższy niż wdech), zatrzymanie. To uspokaja i spowalnia tętno, o to też chodzi. Nie stosuję 3 głębokich wdechów, tylko wydech do końca, wdech i pod wodę. Przypuszczam że wiesz, czym jest medytacja, joga, taichi, itp. Są pewne podobieństwa. Może stąd lepsze samopoczucie po treningu?
Powodzenia! I pamiętaj: Luz w d..pie 🙂
B-3 !
https://www.youtube.com/user/sciebiur#25536 |Hiperwentylacja = każdy rodzaj oddychania inny niż ten domyślny, czyli wtedy kiedy o tym nie myślimy np. przed tv.
Tak stosujesz hiperwentylację i to sporą wg. mojego słownika.
Co Ci da dobry neck? To, że jak będzie prawidłowo dobrany, to przepłyniesz 75m, a będzie ono tak samo męczące jak te 50-tki i powiedzmy nawrót.
? -----------------------------------------
http://www.mattmalina.com
Limitless - kursy freedivingu
Instruktor Freedivingu AIDA
http://www.facebook.com/mattmalinafreediving#25542 |Hiperwentylacja = każdy rodzaj oddychania inny niż ten domyślny, czyli wtedy kiedy o tym nie myślimy np. przed tv.
Mateusz, czy dobrze rozumiem, nawet jak oddycham świadomie, ale w takim rytmie jakbym nie myślał o oddychaniu, to już nie będzie hiperwentylacji? Jak płynę po powierzchni (zdarza się) to też oddycham świadomie, inaczej się nie da. Zresztą czy hiperwentylacja może być również nieświadoma? Nie mam na myśli treningu, ale np. stan pobudzenia emocjonalnego. Wtedy raczej nie myśli się o oddychaniu.
Zauważyłem taką prawidłowość: kiedyś przed każdym nurem „przygotowywałem” się, oddychałem wolno, płynąłem 25, potem znowu. Jak zdarzyło się, że ktoś zagadał, to potem płynęło się lżej, wystarczyło zamienić kilka słów. Dlatego, że nie myślałem o oddychaniu i niczego nie wymuszałem, zająłem czymś mózg i nie wymuszałem oddechu. Przestałem się „przygotowywać”, przynajmniej wydaje mi się że oddycham tak samo jak przez tv-odmóżdżaczem. Nie ma opcji, żebym oddychał nieświadomie, przyznaję, że nadal mam z tym problem, pomimo, że staram się jak najmniej robić z oddechem. Jedyny wymuszony oddech to ten ostatni. Głębszy wydech, duży wdech (nie do bólu) i start.
B-3 !
https://www.youtube.com/user/sciebiur#25544 |Hiperwentylacją jest każdy sposób oddychania, który doprowadzi do obniżenia poziomu CO2 we krwi. Oczywiście można też świadomie spłycając mocno oddech wywołać efekt przeciwny. W naszym organizmie mamy specjalne receptory, które ciągle monitorują poziom CO2 we krwi tętniczej i odpowiednio modyfikują głębokość i częstość oddechów tak był on prawidłowy. Niestety ten mechanizm działa tylko wtedy gdy nie ingerujemy świadomie w oddychanie. Nawet jak staramy się oddychać w taki sposób jak wtedy gdy robimy to nieświadomie nie mamy żadnej gwarancji, że to nie jest hiperwentylacja. Podobnie jest z tym jogicznym oddychaniem z 2x dłuższym wydechem. Można założyć, że prawie każda próba świadomej ingerencji w oddychanie jest w mniejszym bądź większym stopniu hiperwentylacją. Przy dynamice jest to bardzo niewskazane i mocno zwiększa ryzyko blackoutu.
Bzk, twój sposób oddychania to na 100% hiperwentylacja i to mocna. To jest igranie ze śmiercią, szczególnie że nie masz asekuracji. Absolutnie nie stosuj żadnych kompleksowych oddechów ani żadnego pogłębionego wdechu i wydechu w trakcie przygotowania do nurkowania. Zapomnij o oddychaniu, gap się na laski albo na coś innego co cię zainteresuje żeby na czymś skupić uwagę 😉 Przed samym zanurzeniem robisz głęboki wydech, potem wdech i jazda. Prawdopodobnie płynąć się będzie dużo ciężej ale za to o wiele bezpieczniej. Pamiętaj CO2 to twój przyjaciel nie wróg.
#25545 |Marcin. Z mojej obserwacji wynika, że do tego by pływać bez hiperwentylacji, trzeba niestety dojrzeć, a to robi się tylko przez praktykę.
Chodzi o to, że każdy początkujący mimowolnie się hiperwentyluje choćby ze względu na mały stres spowodowany tym, że oto „mam zamiar przepłynąć pod wodą kilkadziesiąt metrów”.
Zresztą sam się dziś złapałem na tym własnie: miałem w planach jakiś tam dystans typu submax, a przed wejściem do wody dostaję od ratownika sygnał, że pewnie za 5 minut przyjdzie szkoła i tor zajmie…
No i jak postałem w wodzie ze 2 minuty, to się złapałem na tym, że to moje oddychanie nie do końca jest takie „tidal” .
Ale spoko – lekki stresik może to spowodować i nie ma jeszcze wielkiego problemu, tylko trzeba w trakcie płynięcia głowę kontrolować. To znaczy spoko u mnie, bo mam na brzegu dedykowanego anioła stróża, który chodzi za mną krok w krok – bez asekuracji nie wyobrażam sobie robienia jakichkolwiek poważnych rzeczy.Gorzej jak się zacznie wydziwiać z oddychaniem – jakieś kompleksowe oddechy, przeponowe, oczyszczające, czy jak zwał…
W tej sytuacji dobrze, że kolega BZK nie pływa w necku, bo w ten sposób może idealnej techniki do DNF sobie nie wyrobi, ale wyrobi sobie większą tolerancję na CO2 i zakwaszenie, co na początek jest przydatne. I w razie czego nie pójdzie od razu na dno jak kamień…Ale nie radziłbym pływać nic więcej niż dotychczas – raczej skupić się na uspokojeniu i ludzie.
No i nie kombinować z oddychaniem, a jak przyjdzie czas na balast, to już nie ma wyjścia, ale musi być dedykowany obserwator…
#25548 |O dzizas…juz mam totalnie kibel w glowie od tej hiperwentylacji i teraz az strach wejsc do basenu bo wychodzi,ze w sumie wszystko zle i kopie sam sobie grob.
Ale od poczatku…na wstepie wyrzucam swoje 3 kompleksowe oddechy,przed zanurzeniem sie.Oddycham swobodnie,bez nerwow,nie jestesmy w ZUS’ie.Zakladam,ze bedzie ciezko na poczatku zrobic nawet 25m no ale coz.Zimny prysznic mi sie przyda,korekta bledow musi byc.Powiedzmy,ze jestem juz na basenie,ogolnie gotowy aby juz poplywac.Caly czas oddychanie brzuszne,w glowie koncentracja,pustka,luz miedzy posladami,bez spiny.Staje,glebszy wydech,glebszy wdech az z brzuszka zrobi sie bebenek(nie do ucisku) i nur pod woda,tak mniej wiecej mam robic?
Teraz pozwole sobie na przedswatwienie swojej mysli…jesli kazda ingerencja w oddychanie jest zaliczana do hiperwentylacji,to czy jak niektorzy pisza,przed nurem,glebszy wydech i glebszy wdech nie jest w takim razie ingerencja w oddychanie – hiperwentyalcja?
Czy „packing” rowniez jest typem hiperwentylacji?Pytam z ciekawosci,nie stosuje tego.Kolejne pytanie.Jesli hiperwentylacja jest niebezpieczna,czy ktos w ogole ja stosuje(tutaj pytam bardziej o basen)?
PS. Sorki,ze Was tak mecze i zadaje glupie pytania ^^
#25550 |Dlaczego zakładasz, że będzie ciężko?
Będzie inaczej niż dotąd, bo trochę się tym oddychaniem otłumanialeś 😉 Nie zdarzały Ci się czasem „mroczki” przed startem w momencie gdy brałeś ostatni wdech?Stoisz przy ścianie i nie myślisz oddychaniu – po prostu sobie stoisz i się uspokajasz. Potem wydech, wdech i jazda.
Będzie inaczej, ale czy ciężej?
Ludzie własnie dlatego kombinują, że to takie proste i wielu się wydaje, że za proste 🙂
Moim zdaniem jednego głębokiego wydechu i wdechu nie można nazwać hiperwentylacją, bo wentylacja to proces ciągły przebiegający przez jakiś czas, a jednym wydechem nie „wypłuczesz” całego CO2 z płuc.Przepłyń sobie tak 25m kilka razy na luzie… Przeanalizuj odczucia, ewentualnie potem zwiększ dystans – nie ma się gdzie spieszyć.
Praktyka pokazuje, że tak… Stosuje się hiperwentylację na basenie… Ale tu 2 zastrzeżenia.
1. Asekuracja, asekuracja i jeszcze raz asekuracja2. Jeśli ktoś się na to decyduje, to nie na „pałę” (że się przewentyluje na maksa i jazda), tylko jest to wynikiem długich osobistych eksperymentów – by dobrać stopień wentylacji, jej czas, przyzwyczaić organizm itp.
Najczęściej ma to miejsce przy próbach statyki – ale podkreślam: dzieje się to pod bardzo uważnym nadzorem zaawansowanego asekuranta.
Bywają też ludzie stosujący jakąś tam świadomą hiperwentylację nawet podczas dynamik (kilka razy zaobserwowałem to na zawodach nawet u doświadczonych zawodników… a właściwie głównie zawodniczek 😉 ), tylko… może im tak łatwiej, ale gdyby zrezygnowali z tej techniki, być możne zapłynęliby dalej i z czystszą głową… Osobiście tu jestem wyznawcą klasycznej szkoły – czyli normalnego oddychania bez udziwnień. A jeśli już ktoś musi poeksperymentować na tym polu, to najwyżej z dwoma pogłębionymi wydechami przed startem zamiast jednego (czasem zdarza się to samoistnie w przedstartowym stresie, wiec można kiedyś sprawdzić akurat taką opcję).Aha – jeszcze pakowanie. Pakowanie jest metodą polegającą na tworzeniu w płucach pewnego nadciśnienia w stosunku do tego co dałoby się uzyskać samymi tylko mięśniami oddechowymi. Wiec to nie wentylacja, a sprężanie powietrza. Ta metoda choć stosowana często, ma coraz więcej przeciwników- zwłaszcza, przy pakowaniu ekstremalnym oraz przy pakowaniu w nurkowaniach w głąb (by skompensować np. swoje niedostatki jeśli chodzi o technikę wyrównywania ciśnienia w uchu), ale to bardzo rozległy temat i póki nie pakujesz, nie ma go co roztrząsać.
#25554 |Jeżeli trzymać się sztywno definicji hiperwentylacji to jeden pełny wydech i wdech tak naprawdę też nią jest, tylko że to bardzo krótkotrwała i niewielka hiperwentylacja. Można by więc powiedzieć, że przed zanurzeniem nie należy pogłębiać ostatniego wydechu. Tu jednak trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną rzecz. Wykonując ten głęboki wydech zwiększamy objętość świeżego powietrza, którą wciągniemy do płuc i tym samym ilość tlenu, którą zabierzemy pod wodę. Dzięki temu objętość tlenu w płucach wzrośnie o kilka-kilkanaście procent (w zależności od proporcji między zapasową objętością wydechową a wdechową). Wydaje mi się więc, że w ogólnym rozrachunku ten głęboki wydech wychodzi na plus. Natomiast kolejne głębokie oddechy nie zwiększą już istotnie zawartości tlenu w płucach, usuną za to coraz większe ilości CO2. We krwi sytuacja wygląda troszkę inaczej ale to już temat na dłuższą dyskusję.
#25558 |Dzieki Panowie! Naprawde olbrzymi material mi dalescie do przestudiowania,duzo do myslenia,duzo do analizy i duzo do poprawy.Zostaje przy wydechu i wdechu.
Mam jeszcze kilka innych pytan ale to utworze osobny topic.
Jeszcze raz dziekuje!
You must be logged in to reply to this topic.