Często popełnianym przez początkujących nurków ale również doświadczonych zawodników błędem w dynamice jest niedocenianie roli właściwego wyważenia. Wprawdzie coraz częściej widzimy na zawodach nurków wyposażonych w pas balastowy i / lub neckweight, ale wielu z nich jest w dalszym ciągu niedoważonych lub wyważonych niewłaściwie. Tymczasem oba te błędy przynoszą bardzo konkretne konsekwencje – negatywnie odbijają się na możliwej do osiągnięcia odległości, a w niektórych sytuacjach mogą być pośrednią przyczyną dyskwalifikacji zawodnika w przypadku niekontrolowanego wynurzenia części ciała w niedozwolonym obszarze, dlatego warto temu tematowi poświęcić kilka chwil uwagi.

Po pierwsze dla nikogo, kto choć trochę nurkuje nie jest tajemnicą, że po nabraniu pełnych płuc powietrza i zanurzeniu się na głębokość taką na jakiej zwykle wykonuje się dynamikę, a więc około jednego metra, każdy nurek ma pływalność mocno dodatnią. Utrzymanie się na tej głębokości w bezruchu choćby przez chwilę jest niemożliwe. Żeby nie dać się wyrzucić na powierzchnię trzeba natychmiast ruszyć do przodu. Wtedy problem wydaje się znikać, ale czy oznacza to, że wyporność uległa zmianie? Oczywiście nie. Po prostu poruszając się instynktownie przyjmujemy pozycję pochyloną, taką by wytwarzać siłę działającą w dół, która równoważy siłę wyporu. Wygląda to mniej więcej tak, jak na załączonym obrazku:

rys_1


Od razu widać, że część energii nurka marnotrawiona jest na równoważenie siły wyporu zamiast na poruszanie się do przodu. Aby zapobiec takiemu stanowi rzeczy nurek powinien odpowiednio doważyć się. Optymalne wydaje się takie dobranie obciążenia, aby na głębokości „podróżnej” czyli jednego metra jego pływalność była minimalnie dodatnia. Tu można zadać pytanie, dlaczego nie dokładnie zerowa? W naszym przekonaniu szkody wynikające z tego będą niezauważalne, a niewielka nadwyżka pływalności przyda się na samym końcu dynamiki przy wynurzaniu, kiedy nurek jest już bardzo zmęczony. Wtedy dodatkowy wysiłek związany z wypłynięciem na powierzchnię mógłby kosztować go sambę lub nawet blackout. Ponadto ta nadwyżka przydaje się w basenach, które na jednym końcu mają opadające dno. Niektórzy nurkowie wpływając nad głęboką połówkę basenu mają tendencję do obniżania pułapu. W konsekwencji ich pływalność maleje, co przy zerowej pływalności na jednym metrze oznacza, że zaczynają samoistnie opadać. Aby temu zapobiec trzeba, odwrotnie niż przy pływalności dodatniej, ustawić się w pozycji na wynurzanie, co znów oznacza stratę energii. Ostatni argument w tej sprawie to fakt, że dwutlenek węgla jest bardziej gęsty niż tlen. Pod koniec dynamiki mamy w płucach mniejszą ilość tlenu, a większą dwutlenku węgla niż na początku. W konsekwencji, ze względu na wspomnianą różnicę gęstości, płuca nurka zajmują mniejszą objętość, a więc pływalność nurka maleje. Ta różnica jest minimalna, ale jak by nie patrzeć jest to różnica in minus.

Jednak samo dobranie odpowiedniej ilości kilogramów jeszcze nie załatwia sprawy. Równie istotne jak wielkość obciążenia jest jego właściwe rozłożenie na ciele nurka. Tradycyjny pas balastowy nie jest (w każdym razie kiedy stosowany jest sam, bez dodatkowych ciężarków) dobrym rozwiązaniem. Środek siły wyporu usadowiony jest gdzieś w okolicach klatki piersiowej (przynajmniej wówczas kiedy mamy pełne płuca powietrza), tymczasem pas z kilogramami ołowiu znajduje się poniżej. W rezultacie powstaje moment obrotowy, a nurek ma tendencję do obracania się do głową do góry. Dlatego jedyne dobre wyjście to takie rozłożenie balastu, żeby środek ciężkości nurka (razem z balastem) pokrywał się ze środkiem siły wyporu. Aby przesunąć środek ciężkości ku głowie nurka powszechnie stosowany jest neckweight, czyli ciężarek szyjny. Naszym zdaniem najlepiej jest zakładać neckweihgt razem z pasem balastowym, oczywiście z odpowiednio dobranymi wagami pierwszego i drugiego. Wielu nurków ogranicza się do samego neckweight’a co może nie jest optymalne, ale z pewnością jest to dużo lepsze rozwiązanie niż sam pas balastowy.

Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że początkujący nurkowie mogą łatwo popełnić błąd w interpretacji swojej pozycji w wodzie. Rozumowanie przebiegać będzie mniej więcej tak : „Jeśli płynę pochylony do przodu, czyli tył jest wyżej niż głowa, to znaczy, że powinienem dociążyć tył, a więc wziąć więcej kilogramów na pas balastowy.” Tymczasem najczęściej trzeba doważyć nie pas ale szyję! Czasem nawet nie trzeba doważać się per saldo, ale wystarczy przełożyć jeden lub dwa kilogramy z pasa na neckweight.

Jedynym sposobem na prawidłowe dobranie obciążenia jest przeprowadzenie odpowiednich prób na basenie. W trakcie takiego testowania musimy pamiętać o tym by wykonany wdech odpowiadał temu, który robimy w takcie właściwej próby. Kolejna sprawa to zajęcie pozycji na właściwej głębokości. Wydaje się, że dobrym sposobem na ustalenie wyważenia jest nie tyko samo zanurzenie na odpowiednią głębokość ale wykonanie kilku ruchów lub odbicie od ściany i bezwładne przepłynięcie pewnego odcinka. Jeżeli na końcu odcinka zaczniemy powoli się wynurzać (cały czas pozostając w pozycji horyzontalnej) będzie to oznaczało prawidłowe wyważenie. Oczywiście wielkość obciążenia będzie bardzo różna w zależności od predyspozycji zawodnika oraz tego jakiego używa sprzętu (część zawodników staruje w skafandrach część jedynie w spodenkach lub strojach kąpielowych) i trudno w tym względnie o jakieś jednoznaczne zalecenia. Należy jednak pamiętać również o tym, że dokładanie kilogramów ma i inne konsekwencje. Wraz z wzrostem bezwładności ciała pod wodą wzrasta siła niezbędna do wprowadzenia nurka w ruch. Z drugiej strony większa bezwładność okazuje się korzystna w dynamice bez płetw. W tej dyscyplinie bardzo duże znaczenie ma faza szybowania. Im nurek ma większą bezwładność, tym dalej jest w stanie poszybować w bezruchu zarówno po odbiciu od ściany basenu jak i po każdym ruchu rąk i nóg. Łatwo jest to zaobserwować pokonując basen bez ciężarków (oczywiście, trzeba wówczas zrobić solidny wydech, aby uzyskać pływalność zerową), a następnie na pełnych płucach z ciężarkami. Okazuje się, że ilość cykli potrzebnych do pokonania jednej długości basenu jest mniejsza z ciężarkami niż bez.

Neckweight

Jak już wspomnieliśmy jednym z podstawowych elementów pozwalających na uzyskanie prawidłowej pływalności jest ciężarek zawieszany na szyi zwany neckweightem lub w skrócie neckiem. Ciężarki tego typu nie są produkowane seryjnie i praktycznie każdy freediver przygotowuje je we własnym zakresie. Do wykonania necka najczęściej stosowane są różnego rodzaju dętki zazwyczaj rowerowe oraz balast. Oczywiście najlepszym balastem jest ołów. Istnieje jednak znaczny problem z nabyciem na rynku śrutu ołowianego za rozsądną cenę. Śrut taki dostępny jest obecnie w sklepach nurkowych (sprzedawany jako miękki balast). Innym jego źródłem są ciężarki nadgarstkowe lub nakładane na kostki, przeznaczone dla trenujących sportowców. Można je kupić w dużych sklepach sportowych typu Decathlon lub GoSport. Kupując taki śrut w woreczkach przed nabyciem należy upewnić się, czy jako wypełniacza rzeczywiście użyto ołowiu. Za dobry substytut śrutu uważamy dostępne w większości sklepów metalowych ołowiane plomby (takie jak np. na licznikach energii elektrycznej) o najmniejszym rozmiarze. Jako wypełniacza nie zalecamy natomiast śrutu stalowego (chyba, że ze stali kwasoodpornej) zarówno ze względu na mniejszy ciężar właściwy jak i na możliwości pojawiania się korozji i w konsekwencji prawdopodobieństwo zanieczyszczenia basenu lub pozostałego sprzętu w torbie. Do wykonania necka oprócz wymienionego balastu i dętki potrzebna będzie nam plastikowa klamra, klej do gumy oraz taśma izolacyjna.

Wygląd przykładowych neckweightów przedstawiono na fotografiach:

fot_2 fot_3

 

W pierwszej kolejności odmierzamy odpowiedni odcinek dętki zaklejamy go dokładnie z jednej strony i zasypujemy balastem. Należy pamiętać o tym, że guma jest materiałem sprężystym i by uzyskać prawidłowy kształt balast musimy koniecznie ubić. Po wypełnieniu oczekiwanej długości (lub zasypaniu odpowiedniej masy balastu) dokładnie zaklejamy (najlepiej po usunięciu maksymalnej ilości powierza) drugi koniec dętki i zakładamy klamrę. Końcówki dętki pozostające przy klamrze dokładnie sklejamy (to ważne! Śrut ołowiany też może wchodzić w reakcję z wodą, szczególnie jeśli pozostaje wilgotny w zamkniętej przestrzeni dętki, a potem z dętki wylewa się obrzydliwa, czarna ciecz) i zabezpieczamy taśmą izolacyjną i nasz nowy neck jest już gotowy do użycia.

Na koniec kilka konkretów. Ile kilogramów powinien mieć neckweight i pas balastowy? Jako się rzekło, jest to sprawa indywidualna, zależna od naturalnej pływalności nurka (która jak się okazuje może całkiem sporo różnić się od zawodnika do zawodnika) jak i konfiguracji sprzętowej, a ściślej użytego kombinezonu. Tom Sietas, który dynamikę wykonuje w pełnej 3-mm piance zabiera około 10 kilogramów łącznie na pasie i w necweight. Paweł Strugała startując bez pianki ma na sobie neckweight 2 kg i pas 1 kg. Tomek Nitka mając na sobie 3-mm long johny bierze ok. 4,5 kg w necku i 3,5 kg na pasie. Jak widać różnice są dość znaczne.

Radosław Gaca i Tomasz Nitka (www.freediving.com.pl)