-
#24452 |
Hej
Śledzę wpisy krakowskiej i warszawskiej grupy na facebooku. Na niektórych basenach doszło do zakazu freedivingu. Padł pomysł, aby usankcjonować freediving (certyfikaty, karty). Wydaje mi się, że nie plastik, a prędzej odpowiednie oświadczenie o braku odpowiedzialności (ograniczeniu do minimum) uspokoi ratownika, na wypadek gdyby przyszło mu stanąć przed prokuratorem. Myślę,że asekuracja + zgłoszenie treningu + oświadczenie powinny załatwić sprawę. Pytanie czy takie oświadczenie ma jakąkolwiek moc prawną i przede wszystkim czy SFP może tutaj pomóc..
#24453 |Zdecydowanie popieram. Takie oświadczenie to moim zdaniem najlepszy pomysł. Podpisujemy coś takiego na zawodach więc może jakąś wartość prawną to ma. Są tu jacyś prawnicy?
#24454 |Witam
jestem klasycznym amatorem , ale mogę napisać tylko tyle że mam złożone oświadczenie które jak na razie jest respektowane przez Krakena http://www.zakrzowek.com.pl/regulamin.pdf , w związku z ostatnimi zajściami podobne złożyem na basenie
#24455 |no źle napisałem przepraszam , nie ma tutaj edycji postów , powinno pisać — zatwierdzone przez Krakena
#24456 |Maruda – złożyłeś podobne oświadczenie na basenie u kierownika? Czy jest to krakowski basen?
#24457 |Witam
Zagadnienie obejmuje zasadniczo kilka kwestii jednak najważniejszy jest cel, możliwość treningu na basenie.
Co do karty freedivera to kwestia ta wymagałaby przejścia określonego progu kwalifikacji. Jak wiemy freediving nie jest w Polsce aktywnością reglamentowaną. Dla jednych do dobrze dla innych źle. W sumie kiedyś był pomysł aby SFP wydawało swoim członkom, czynnie biorącym udział w zawodach tzw. „karty zawodnika”. Pomysł był ale zaginął w czeluściach codziennych spraw.Pozdrawiam Radek
#24458 |Nie mam dużej praktyki w interpretacji prawa, niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale przypuszczam, że karta freedivera i podpisane oświadczenie nie zdejmą odpowiedzialności z ratownika za wypadek. Sądzę że problem leży gdzie indziej. Wśród osób zarządzających basenami i ratowników są tacy, którzy wolą zakazać wstępu freediverom niż obawiać się zwiększenia ryzyka wypadku. Jak już ktoś wspomniał: większość ludzi ma nas za świrów. My mamy swoje racje, a oni swoje: to jakby trochę tak, jakby stworzyć nową kategorię kierowców, którym, z uwagi na ich wyższe umiejętności, pozwolić na jazdę z większym ryzykiem i przekraczanie ograniczeń prędkości.
Na szczęście nie całkiem tak jest: są baseny, na których możemy trenować, ba, nawet jesteśmy mile widziani. Trenuję w Tuszynie, zazwyczaj sam. Zawsze zgłaszam trening ratownikom, nawet jeżeli ktoś z Kolegów przyjedzie i mam asekurację. W czasie treningu mówię też, co zamierzam robić. Nie zaskakuję nagłą zmianą decyzji, gdy jestem pod wodą. Zauważyłem, że po obu stronach basenu jest przynajmmniej po jednym ratowniku i faktycznie siedzą i patrzą. Trzeci krąży dookoła. Sądzę jednak, że taka jest ich codzienna praktyka, przecież nie robią tego wyłacznie dla mnie. Dodatkowo jest od jednego do trzech instruktorów pływania. Czuję się tam bezpiecznie, ale sam też nie przeginam. Zresztą, freedivingiem zajmuję się rekreacyjnie.
Nikt jeszcze nie wymagał ode mnie żadnej formalizacji, kart freedivera, oświadczeń, badań lekarskich, czegokolwiek. Jak będzie trzeba, podpiszę, załatwię, na razie jedynie trzeba się zgłosić. Można? Można! A czy osoba niebędąca freediverem może utonąć na basenie? Sądzę, że tak i nikt nie wymaga zaświadczeń, kart i oświadczeń, bo trzeba byłoby wymagać od wszystkich. Dodatkowo chciałbym zwrócić uwagę, że obecność osób lepiej pływających na basenie jest korzystna z punktu widzenia bezpieczeństwa. Czy jest wśród nas ktoś, kto nie zareagowałby, gdyby widział, że ktoś się topi? No nie przypuszczam. Podobnie… c…
B-3 !
https://www.youtube.com/user/sciebiur#24459 |-> cd: Podobnie jak przykład z kierowcami, większa ilość kierowców z większym doświadczeniem podnosi bezpieczeństwo, co zresztą widać po liczbie wypadków.
Ostatnio zdarzyło mi się odwiedzić inny basen, nie pojechałem sam, ale tylko ja nurkowałem. Przez całą godzinę ratownicy siedzieli w kącie i zajmowali się smartfonami (chyba, z daleka nie widziałem dobrze), na pewno jednak nie zauważyli, że ktoś pływa pod wodą z ołowiem na karku. Żaden z nas nie zauważył też, żeby któryś z nich wykonał spacer dookoła basenu. Nie zgłosiłem treningu, ale sądząc z ich zachowania, mogę mieć podejrzenie graniczące z pewnością, że nie zgodziliby się. Kilka lat temu, na innym basenie, ratownicy pojawili się znikąd (?) i chcieli wzywać ochronę. Ale to temat na oddzielną historię.
Pozostaje nam zgłaszać się ratownikom i liczyć na ich życzliwość – mają jej dużo. I trenować tam, gdzie można.
Pozdrawiam i życzę wszystkim Wesołych Świąt
Michał
B-3 !
https://www.youtube.com/user/sciebiur
You must be logged in to reply to this topic.