-
#5581 |
pytanie odnośnie treningów około freedivingowych – co oprócz nurkowania i wstrzymywania oddechu robicie aby poprawić swoją formę, wydolność no i oczywiście wyniki
#5582 |no można jeszcze na siłowni ćwiczyć mięśnie nóg tak ważne w machaniu płetwami!!!
można dużo biegać a to wiadomo i poprawia kondycje i dotleniasz się lepiej i także ćwiczysz mięśnie nóg!!!
według mnie najlepiej jest ćwiczyć oddech w wodzie bo na sucho to jest zupełnie inaczej!!!!
zupełnie!!!!! 🙂
#5583 |trenuj ogolna wydolnosc, bez cwiczen na wzros masy miesniowej, czyli bieganie, plywanie inne tego typy rzeczy ( im wiecej parti miesni angazuje tym lepiej). Sam trening bezdechowy to nasucho glownie glowke (wizualizacje, tabele) na mokro (basen)dystans i procedury bezpipeczenstwa a jak jest glebszy niz 1.8m to i wyrownywanie cisnienia, (na wodach otwartych) procedury bezpieczenstwa,przedmuchiwanie, glebokosc, ale przede wszystkim zabawa .
pozdrowienia
eger
#5584 |dobrom sprawą są pajacyki!
morzesz na przykład robić 3 serie po 15 minut albo podrząd 45 może efekty tego nie śą bardzo widoczne ale napewno odczuwalne i nietrzeba dużo miejsca!
#5585 |Witam. Może pytanie wyda się wam głopie – ale prosze o wyrozumiałość 😉 Czy ma sens trening „bezdechowy” podczas marszu? Znaczy Jak długi odcinek zdołam pokonac na jednym wdechu. Naturalnie mowa tu o powtarzalnym miejscu – ja np. tak robię zawsze w jednym miejscu jak idę do pracy z rana 😀 ). Chcę przez to sięprzwyczaić do dosć szybkiego „zanikania” tlenu – w końcu to marsz – i ćwiczenia silnej woli w przypadku jego braku. Na razei to dopiero początek i jestem w stanie przejść ok. 40-50 metrów na jednym oddechu (ponad 60 kroków). Z czasem widze jak tych kroków przybywa.
Warto tak robić – czy lepiej sobie darować jaki beznadziejny trening? Z góry napisze iż aktualnie nie mam możliwości treningu na basenie (nie mam z kim 🙁 a sam nie zamierzam ryzykować)
#5586 |wg mnie to wcale nie jest głupie wręcz przeciwnie, jest to rewelacyjna metoda w domu polecam przysiady, różnica pomiędzy takim treningiem, a wodnym jest w zasadzie tylko psychiczna no i energetyczna, zdecydowanie więcej się przepłynie w dobrych płetwach przy dobrej technice niż przejdzie (teoretycznie) ja z uwagi na nienawisć do miejskich kapielisk przede wszystkim skupiam sie na takim treningu, żeby później uganiać się za rybami bez wytchnienia 😀
#5587 |tomasir
To o czym piszesz nie jest ani trochę głupie. Jest nawet na to określenie – apnea walk (spacer na bezdechu). Jeśli się nie mylę, to jedną z pierwszych osób które to stosowały był Pipin (stąd też inne określenie Pipins walk). Apnea walk jest niezłą alternatywą dla dynamiki jeśli nie masz możliwości codziennie chodzić na basen. Korzyści z regularnego wykonywanie tego ćwiczenia bywają zaskakujące, np. znaczna poprawa statyki. Można też ćwiczyć jazdę na rowerze, czy ćwiczenia typu steper w bezdechu. Należy tylko pamiętać, że jak się przesadzi, to można stracić przytomność. Lepiej więc robić to na miękkim podłożu, a jazdę na rowerze może lepiej w ogóle sobie odpuścić.
? -------------------------------
Tomek „Nitas” Nitka
Instruktor freedivingu Apnea Academy, SSI, PADI; Sędzia AIDA
Nitas Apnoe – kursy, warsztaty, szkolenia indywidualne z zakresu freedivingu
http://www.nitas.pl#5588 |Ja też od paru lat mam takie swoje miejsca, na których ćwiczę bezdech w marszu i rzeczywiście odległości powoli się zwiększają. Cztery lata temu dusiłem się po przejściu 40 metrów, a teraz bez problemu robię ok. 100.
Niestety, nie wiem jak taki trening przekłada się na pływanie. Nie mam nikogo do asekuracji, a sam boję się przepływać pod wodą więcej niż 30-40 metrów. 🙁 Staram się przede wszystkim o to, żeby tą niewielką odległość pokonywać w miarę lekko.
#5589 |Skoro jak mówisz iż podobnie ćwiczysz – może mógłbyś mi z jedną sprawą pomóc. A mianowicei dziś przy treningu (znów kilka metrów dodałem 🙂 ) przy samym końcu ćwiczenia nagle poczułem jak bym dostał zakwasów mięści (najmocniej w udach). Czy może to być objaw niedotlenienia ich?
Ponadto nie uważacie iż w przypadkach kiedy tylko ma się taką możliwość lepiej wciągać powietrze nosem zamiast ustami? Bo z tego co pamiętam w badanich sprawdzono obie sytuacje i powietrze wciągane nosem było o ok. 1 stopień cieplejsze co w naszym wypadku (wyłaczając szczególne sytuacje takie jak ogromny upał) okaże się iż lepiej wciągnąć nosem powietrze – skutkiem czego będzie ono lepiej „tolerowane” – a przestoj najprawdopodobniej le[iej wykorzystane. Mógłby ktoś to zweryfikować?
ps. Co do 100 m – piękny wynik. Ja na razie idąc mam sporo punktów orientacyjnych (lampy, drzewa) i czasem dodatkowo się mobilizuję by do kolejnego dojść. Czasem też liczę kroki – co pomaga się skupić.
#5590 |no i widzisz właśnie „doszedłeś” do sedna treningu te zakwasy w tak przyspieszonym tepie to kwintesencja tego treningu poprostu twój organizm twoje mięśnie wykonują ogromną pracę mleczanową i z tad zakwasy, czyli zwiekszaj swoje VO2max i pamiętaj iz ćwiczenie na granicy wytrzymałości tlenowej zawsze ale to zawsze prowadzi do zakwasów i żaden nawet najlepszy trening tego nie zmieni oczywiście w miarę upływu czasu treningu będziesz co raz dłużej „chodził” bez zakwasów
#5591 |a zapomniałem jeszcze zapytać. Czy zadarzyło Ci się podczas właśnie takiego marszu – stracić przytomność? Wiem że to kwestia dość indywidualna (przede wszystkim głowy 😉 ), ale po prostu jestem ciekaw czy ryzyko utraty przytomności jest na podobnym poziomie jak np. pod wodą.
#5592 |Rzeczywiście, często kiedy skończę ćwiczenie i wezmę oddech, to czuję potworne zmęczenie w mięśniach nóg, ale to szybko mija. Jeżeli chodzi o utratę przytomności, to wiem że nie powinno łączyć się dwóch rzeczy: intensywnej hiperwentylacji i wysiłku na wydechu. Po kilkudziesięciu sekundach odczuwam straszne zawroty głowy i ledwo mogę utrzymać równowagę. %)
Powietrze nabieram nosem, ale głównie z obawy przed przeziębieniem (zimą) lub połknięciem jakiegoś owada (latem) :mniam
#5593 |Z radością stwierdzam iż ten trening „chodzonego” jest całkiem niezły. Przynajmniej łatwo widzę postępy i to całkiem spore. Na początku byłem w stanie przejść ok. 40 kroków (~30 metrów), a obecnie już prawie 100 kroków (65-70 metrów). Każdego dnia niemal wydłużam dystant o kolejne 3-5 metrów (czasem nawet więcej). A trenuję dwa razy dziennie – jak idę do pracy i jak wracam 😀 I niemal każdy przejśćie to ekstra kawałek dalej. Mam nadzieję iż taki trening przełoży się na właściwe wyniki dynamiki – szkoda że wciąż nie mogę znaleźć nikogo do treningu na basenie 🙁
Ale i tak bardzo cieszę postępy pracy – w końcu ledwo jakieś 2 tyg. trenuję 😉
#5594 |Ja mam 15 lat i narazie trenuje „chód” od 3 dni i przechodze 110 m. Jak tu widze to podług wszystkich jestem chyba jakims mutantem??
pozdrawiam
#5595 |Hejak wszystkim:) Mam małe pytanko czy w tym spacerze na bezdechu liczy się prędkość poruszania się?
Moim skromnym zdaniem ma to duże znaczenie, a więc nie powinno się porównywać wyników z innymi osobami.Czy mam racje?
#5596 |Wg mnie nie ma znaczenia. Bowiem np. niektóre osoby szybciej płyną pod wodą inne natomiast decydują się na wolniejsze płynięcie gdyż „organizm” lepiej to znosi. Ja np. u siebie zauważyłem iż jeśli decyduję się na zbyt forsowny (szybki) marsz po prostu przechodzę mniej o ok. 25 % niż spokojnym chodem. Bardzo duże znaczenie odgrywa wyciszenie i uspokojnie organizmu (serce, itp).
No i jeszcze chyba ważnym jest by czuć kiedy organizm mówi „dość” 😉 Ja przynajmniej przerywam marsz jak czuję iż moje ciało nagle się robi „bardzo giętkie” (przepraszam ale nie widziałem jak to inaczej nazwać 🙁 ). Po prostu nagle zaczynam się czuć jak z gumy, i dosłownie jeszcze kilka góra kilkanaście kroków robię i dość.
Spore znaczenie wg mnie odgrywa też orientacja w terenie – jeśli widzisz punkt do którego chcesz dość jakoś łatwiej się zmobilizować.
Ja na razie mam pewien kryzys i za nic nie potrafię przełamać dystansu ok. 75-80 metrów – ale łatwo się nie poddam…
You must be logged in to reply to this topic.