-
#6515 |
Witam i mam takie oto pytanko. Czy trenując statykę i robiąc w niej duże postępy zauważę, że:
1. skurcze przepony zaczną pojawiać się później;
2. skurcze przepony pojawiają się w tym samym czasie, ale będę mógł więcej wytrzymać, walcząc z nimi,
3. jedno i drugie?Jak to było i jest w waszym przypadku. Jeżeli jest to jedno i drugie, to które bardziej a które mniej?
pozdrawiam
#6516 |To bardzo indywidualna sprawa.
U jednych idzie to bardziej w kierunku opóźnienia pierwszych skurczy, u innych zdecydowanie poprawia się umiejętność walki z nimi. Zazwyczaj jest to i jedno i drugie ale proporcje bywają BARDZO różne.
Nie jestem najlepszy w statyce i niespecjalnie ją lubię ale u mnie pierwsze sukrcze pojawiają się niemal zawsze po 2:30 a w najlepszych swoich statykach dociągam do 5 minut. Tak więc w moim przypadku czas relaksu i czas walki są mniej więcej równe.
Ale są też freediverzy którzy pierwsze skurcze odczuwają po 4 minutach i póżniej. Co ciekawe nie jest to wcale gwarancją, że ich statyki będą dłuższe niż u tych którzy zaczynają walczyć po drugiej, czy trzeciej minucie.
Poza tym, skurcze skurczom nie równe. U niektórych zaczynają się one bardzo delikatnie i powoli stają się mocniejsze, u innych bardzo szybko stają się nie do wytrzymania.
Prawdopodobnie ilu freediverów zapytasz tyle otrzymasz odpowiedzi. 🙂
Pozdrawiam – Jr.
#6517 |u mnie to wyglada tak ze pojawiaja sie pozniej, a ponadto jakby nauczylem sie ich – to znaczy nie chodzi o to ze potrafie je dluzej wytrzymac (bo niestety nie ni echodzi tu o walke), ale wychodzi mi jakby uspokajanie ich poprzez jakby rozluznianie przepony lub poszczegolnych miesni – dokladnie nie potrafie tego ani opisac ani zdefiniowac, przez co czas jest taki sam, ale odbywa sie to spokojniej, az tak, ze mam wrazenie, ze jak bym chcial to moglbym wytrzymywac az bym stracil przytomnosc – tak na „swoje zyczenie” 🙂 moze keidys sprobuje hehe 😉
#6518 |wilhelm – mam tak samo. Też kilka razy zdawało mi się, że mogę wytrzymać nieskończoność, aż do utraty przytomności.
Ja zaobserwowałem 3 fazy statyki.
a) Faza spokojna
b) Faza walki
c) Faza spokojna
U mnie to wygląda tak, że „wytrzymanie” fazy walki, przez dłuższy czas, powoduje nadejście pewnego stanu polepszenia, pewnego rodzaju ulgi i uspokojenia. Przepona bije szybciej, ale rytmicznie i przestaje dekoncentrować. W efekcie potrafię wytrzymać znacznie dłużej.
Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale tak jak napisał wilhelm – kluczem do sukcesu jest poprostu POZWOLIĆ PRZEPONIE ROBIĆ CO CHCE. Nic na siłę, żadnego kontrolowania itp.
Z czasem przestanie być uciążeniem, a nawet będzie przynosiła ulgę 😉
#6519 |no tak – kiedy ona sie sskurcza i 'szarpie’ ja ja dodtakowo rozluzniam a nie jak kiedys napinalem jakos samoczynnie, ale jak mowie – u mnie to wszytsko nie wplywa na jakies szczegolne wydluzenie statyki jedynie tylko jej uprzyjemnienie, moze za rzadko ja cwicze i za malo lubie %)
You must be logged in to reply to this topic.