-
#5303 |
Witam wszystkich użytkowników.
Chciałbym rozpocząć przygodę z freedivingiem. Przeczytałem już wszystko co mądre głowy napisały o tym sporcie i dziś po raz pierwszy przystąpiłem do statyki wg poradnika Nitasa „Wstrzymaj oddech, czyli jak to zrobić”.
No więc statyka nie wypadła najlepiej, 2:25 to max ile dałem radę już przy 2 próbie i podobnie było przy trzeciej i czwartej. Nie wiem, może coś robię nie tak? Trochę się przed próbami denerwowałem i był problem z obniżeniem tętna poniżej 80 (normalnie w spoczynku mam 65). Za to po pełnym nabraniu powietrza czułem jak serce wali dość szybko. Czy to tak powinno być? A może w basenie gdzie jest chłodniej lepiej by wyszło?
Będę wdzięczny za wszelkie rady i spostrzeżenia 🙂
#5304 |No cóż – za bardzo się napinasz. Przeczytałeś artykuł i już ułożyłeś sobie w głowie, że zrobisz 3:30, a jak nie, to porażka.
Więc przyjmij, że to nie porażka. Zrobisz i 4 min, tylko nie jutro.
Masz na to kupę czasu…Naucz się z tego czerpać przyjemność. Rób sobie np. próby do pierwszych skurczów, nie patrz na stoper, nie wyobrażaj sobie ile na nim jest. Lepiej pomyśl, że w tym czasie jedziesz na windzie wgłąb… jak na Wielkim Błękicie.
Zrobisz swoje 4 min, jak nie zabraknie Ci cierpliwości – zrobisz i 5min
To jest prostsze, niż szpagat 😉
#5305 |Źle do tego podchodzisz. Po pierwsze 2,25 przy pierwszej statyce to nie jest zły wynik.
Po drugie: w tym wypadku to nie jakieś magiczne cyferki są celem, tylko poznanie reakcji swojego organizmu na wstrzymywanie oddechu.
Osobiście własnie tak traktuję statyki na sucho, które czasem robię. Pozwala mi to np. eksperymentować z rozżymi sposobami przygotowania, na co nie zawsze na basenie jest czas.
Jeśli rośnie Ci tętno przed statyką zmień sposób oddychania: nie zatrzymuj powietrza na maksymalnym wdechu w czasie przygotowania – to własnie podonosi tętno. Możesz spróbować inaczej: powolny wdech, jeszcze wolniejszy wydech i na wydechu zatrzymanie (ale tylko w granicach komfortu), potem znowu wdech i tak w przez parę minut. Zauważysz, że ten komfortowy czas zatrzymania na wydechu rośnie, a tętno się uspokaja. W ogóle to oddychenie w czasie przygotowania powinno być niewymuszone – tzn. nie nabieraj tak dużo powietrza, że aż Ci pluca będzie rozsadzało 😉 Bierz taką ilosc jak zwykle, tylko w sposób kontrolowany. Przed samym wstrzymaniem powietrza można zrobic kilka (np 3) pogłębione wdechy i wydechy. Pierwsze statyki zrób tez nie z wdechem na 110% pojemności twoich płuc, tylko nabierz tak 90% ich pojemnosci. To pozwoli ci uniknać napiecia w klatce piersiowej. Pozdrawiam.
#5306 |Dzięki za taki szybki odzew.
Rzeczywiście, jak napisał mavi przyjąłem sobie, że ma być 3:30 bo jak nie to porażka.
Ok, spróbuję zmienić podejście i przestanę myśleć o czasie. Muszę przyznać, że kiedy pojawiły się pierwsze skurcze to pomyślałem 'k…a dlaczego tak wcześnie?’.
Olekry dzięki za rady, dostosuje się i dam znać jak wypadną kolejne próby. Pulsometr też wywalę 🙂
#5307 |Zastosowałem się do Waszych porad i jest efekt 3:20
Zaczynam chwytać o co w tym chodzi, chociaż nie spodziewałem się, że relaksowanie się może być takie trudne.
Mam jeszcze jedno pytanie, zauważyłem że przy kolejnych próbach wydłuża się faza łatwa z faza skurczów przepony trwa mniej więcej tyle samo. Czy można wydłużyć także fazę skurczów? Jak tylko skurcze się pojawiają to szlag trafia całą relaksację 🙂
#5308 |Drugą fazę też jak najbardziej można wydłużyć. Do tego właśnie stosuje się trening na tolerancję CO2. Teraz głównym zadaniem jest oswoić się ze skurczami. Postaraj się ich nie traktować jako coś negatywnego tylko zaakceptować jako naturalną rzecz. Próbuj jak najdłużej utrzymać stan relaksacji. Wiadomo, że w końcu i tak każdy się spina jak robi się bardzo ciężko ale trzeba to jak najbardziej opóźnić. Z czasem zobaczysz, że spokojnie można tolerować skurcze przez 1-1,5 minuty w stanie pełnej relaksacji.
#5309 |Powalczę jeszcze z próbą zrelaksowania się przy skurczach a od przyszłego tygodnia zasuwam tabelki na CO2.
Jeszcze jedno pytanie, może nie odpowiedni dział ale nie chciałem już zaczynać nowego tematu.
Chodzi o jogę. Rzut kamieniem od domu mam centrum jogi ale nie wiem jakie zajęcia nadadzą się najlepiej. Do wyboru mam Ashtanga lub Vinyasa i po przeczytaniu obu definicji nadal nic nie wiem. Są tam jakieś hasła 'oddech Ujjai’ 'skupione spojrzenie’ i inne nic mi nie mówiące bzdety.
Może jest tu jakiś doświadczony jogin, który podpowie czym to się różni i które zajęcia nadadzą się bardziej do free?
You must be logged in to reply to this topic.