Viewing 16 posts - 1 through 16 (of 16 total)
  • Maciej
    Participant
    Post count: 288
    #9936 |

    No właśnie. Na razie jestem tak wyposażonym modelem 😀
    Średnio co drugą próbę kończę BO.
    Koledzy z Dąbrowy mogli zobaczyć z jaką łatwością mi to przychodzi. Ciekawe jest to, że wynurzam sie sam jakieś 8-10m po nawrocie, tylko że w trakcie nawrotu oddaję się już marzeniom sennym.
    Teraz szczegóły.

    – Jest nas „już” dwóch w Rybniku, więc praktycznie zaczęliśmy konkretne treningi.
    – Poruszamy się w okolicy 75m

    – Start: względnie swobodne oddychanie, lekko pogłębiony wydech, wdech max. + 12packów.
    – Cały dystans względnie łatwo, za radą Mateusza staram się obserwować swój stan (na razie nieudolnie 😉 )
    Teraz doszedłem do pytania 4×4=? i po odpowiedzi płynnie przeszedłem do luźnych marzeń sennych.
    Nie dochodzę jak dotąd do momentu zakwaszenia. Mam wrażenie, że to jeszcze kawał. Wynurzam się w dobrej formie, tylko, że śpię 😉

    Panowie i Panie:
    Proszę bardzo ładnie o propozycje dot.:
    – przygotowania przed startem
    – może treningu tolerancji na braki w zasilaniu O2?
    – innych koncepcji?
    a najlepiej opisu podobnych doświadczeń + rozwiązanie.

    Zamieniam się w słuch


    kacu
    Członek
    Post count: 61
    #9937 |

    Moim skromnym zdaniem to wcale nie musi być problem z O2, a raczej kwestia tolerancji na wysoki poziom CO2. A zatem, trzeba przyzwyczajać organizm, pływać, pływać, statyki ćwiczyć. Powinno pomóc. Powodzenia


    Mateusz Malina
    Participant
    Post count: 480
    #9938 |

    hmmm, ja bym przerwal treningi i udal sie do lekarza na rutynowe badania. Cos jest nie tak. Mierzysz cisnienie ? Nie masz przypadkiem bardzo niskiego cisnienia??

    Robiac nurkowanie bez rozgrzewki, bez hiperwentylacji, niemozliwe jest odplynac bez fazy walki, bez skurczy itd. Malo tego, na treningu gdy mam spokojny puls, kiedy nie jestem wystawiony na dzialanie stresu,w ten sposob nie jestem sie w stanie doprowadzic do jakichkolwiek oznak niedotlenienia typu samba, drzenie rak, ze juz nie wspomne o BO… mimo iz plywam dalej niz na zawodach. Tak jest tez w przypadku wszystkich moich znajomych, ktorzy stosuja ta technike.

    Zrob cos z tym, bo nie ma zartow.

    Pozdrawiam :OK



    ? -----------------------------------------
    http://www.mattmalina.com
    Limitless - kursy freedivingu
    Instruktor Freedivingu AIDA
    http://www.facebook.com/mattmalinafreediving

    Maciej
    Participant
    Post count: 288
    #9939 |

    Ciśnienie spoczynkowe 110/70 już od wielu lat.
    Krew – wszystkie elementy w dolnym zakresie normy – też powtarzalne.

    Przy pierwszej próbie nie było dotąd BO i jest generalnie ciężko. Wchodzi spory stres i próby kończę przedwcześnie.
    Teraz startowałem ok. 3min po ćwiczeniach z tętnem początkowym na oko 100 (spoczynkowe koło 50), były skurcze, ale lżejsze. Na 60m jakby ktoś przygasił światło, poczułem się dobrze, więc postanowiłem pociagnąć i pociagnąłem… %)


    albert
    Członek
    Post count: 5
    #9940 |

    mam bardzo podobnie. Przechodze faze walki, przechodze zawezenie pola, przechodze gasnace swiatlo i wynurzam sie, zdejmuje okularki i trzymam sie ale mnie telepie i mam kilkunastosekundowe zacmienie. Obecnie trenuje bez packow, troszke zmienilem styl i w momencie odplywania staram sie mocno skoncentrowac na pozostaniu przytomnym – pomaga. Przy duzej relaksacji plyne na automatyce ale zasadniczo zacmiony. Do tego latwo lapie sambe. Pytalem o to w innym temacie, tzn. podatnosc na sambe i BO, ale jeszcze nikt sie nie wypowiedzial- powinny byc jakies artykuly o tym na DB ? Poszukam.


    Maciej
    Participant
    Post count: 288
    #9941 |

    1. przyczyna:
    Jak dotąd nie potrafię się uspokoić przed próbą max. Tętno 90, uczucie zmęczenia, przygniecenia (pianka i neck) i za ciepło. Cała próba w nerwowej atmosferze (zagęszcza się na rybnickim basenie), więc na razie będę pracował nad osiągnięciem spokoju. Jak się uda, to się odezwę co dalej.


    josetsu
    Członek
    Post count: 356
    #9942 |

    wg mnie to Ty za duzo myslisz… tetno pianka uscisk… bierze sie oddech i sie jedzie a nie tyle mysli. Wrzuc na luz i tyle.
    jak cos wpadaj w piatek do mnie do Katowic na basen i zobaczymy:)
    Ostatnio byl Tomasz Z Tychow i tez zaliczyl BO w pierwszej probie.


    Maciej
    Participant
    Post count: 288
    #9943 |

    Już to kiedys słyszałem (że za dużo myślę – w sumie to średnio raz na tydzień :bzik ). Fajna myśl – wpadnę i zrobimy festiwal BO 😀
    A na razie właśnie pracuję pod kątem „wrzuć na luz”, ale jedyny pomysł jaki mam, to się „oklepać”, więc jeszcze sporo treningów przede mną i pewnie trzeba będzie jeszcze jakieś zawody „spalić”…
    Potem chyba rzeczywiście się wyluzuję 😉


    josetsu
    Członek
    Post count: 356
    #9944 |

    MOwie Ci wpadnij do Katowic i zobaczysz bedzie luz….
    505404783 mamy basen dla siebie wiec mozna poszalec…zadnych przypadkowych ludzi na torze itd!!


    nostres
    Członek
    Post count: 406
    #9945 |

    Moze i za duzo mysli ale jednak komfort musi byc. Mavi jak Ci za ciasno i za goraca to trzeba to poprawic, albo ta pianke zalac i schlodzic, albo pozyczyc/kupic wieksza a jak nie to zdjac w cholere i sprobowac bez, obserwowac rezultaty, jak bedzie to samo wtedy bedziesz szukal dalej.
    Ja chcialem Cie spytac o jedzenie, bo dobry posilek to niezbedny element treningu ale czy czasem nie masz za krotkiej przerwy po jedzeniu? Trawienie kosztuje sporo tlenu wiec 3-4 godziny przerwy po jedzeniu to jest minimum przed STA/DYN, niektorzy wola nawet 6 godzin i wiecej. Jasne, latwo powiedziec, moze w weekend wykonalne, gorzej w tygodniu zwlaszcza jak sie jedzie na basen prosto po pracy itp. ale niestety tak juz jest.
    Jak masz problem z relaksacja to ponizsze wideo powinno Ci pomoc. Samemu ciezko mi uwierzyc ze daje link goscia ktorego osobiscie nie trawie (za duzo aach i ooch) ale to mu wyszlo. Niektorym moze sie taki filmik wydawac nieco smieszny ale przepis w nim zawarty nie jest glupi i naprawde robi robote. Zreszta widac po lapkach w gore a na ten kanal raczej sami freediverzy wchodza. Powodzenia, daj znac czy jest poprawa (no i co z tym komputerem)


    nostres
    Członek
    Post count: 406
    #9946 |

    Zapomnialem tylko dodac ze w takiej pozycji jak on lezy na dnie basenu mi akurat jest niewygodnie, zwlaszcza z neckiem. Wole calkiem sie polozyc, miec rece wzdluz ciala i glowe oparta bokiem na policzku. Sprobuj tak i tak zobaczysz jak lepiej. A w drugiej fazie, jak juz bedziesz szybowal to leciutkie i spokojne ruchy. Wszystko POWOLUTKU ale to juz raczej wiesz, i powinno byc pieknie, zadnej walki, tym uczuciem powinienes sie delektowac. A jak Ty sie mordujesz od samego poczatku, zanim jeszcze glowe pod wode wsadzisz to musi byc BO… 😉


    Maciej
    Participant
    Post count: 288
    #9947 |

    Dzięki za odpowiedź. Żaba przetestowana. Wrażenia w fazie lotu rzeczywiście bardzo fajne. Dla mnie największy plus, że prawie całość można zrobić z zamkniętymi oczami, będąc spokojnym, że w nic się nie zaryje. Zrobiliśmy to ćwiczenie na deser, bez mierzenia i żyłowania czasu. Rzeczywiście było fajnie, coraz fajniej… :bzik więc na wszelki wypadek sie wynurzyłem. Całość bez problemów.
    Zaczęliśmy jednak od statyki. Tu mały krok naprzód. Postanowiłem spróbować zdjąć presję wyniku i ustaliliśmy, że nie ma podawania czasu w trakcie. Tętno przed: 80. Dużo za dużo, ale zawsze mniej, niż 90 😀 Prawie 4 min., bez sensacji – wszystko w normie. Wynurzyłem się, bo nie byłem pewien, czy nie zepsuję procedury. Było ok, czyli jest jakiś punkt zaczepienia.

    Najbliższy plan – zdjąć presję wyniku z dynamiki. To będzie trudne, bo basenów, szczególnie 2-3 trudno nie policzyć :D, ale spróbuję. Przede wszystkim jednak musimy znaleźć jakąś spokojniejszą godzinę pływania, bo czuję na sobie każdą parę oczu przed startem i myślę, że będzie siara wynurzyć się jako jedyny gość w piance na basenie po dwóch długościach z haczykiem 😀

    Nie zanudzam – dzięki jeszcze raz za odzew.


    Maciej
    Participant
    Post count: 288
    #9948 |

    Minęło trochę czasu i chciałem się podzielić swoimi doświadczeniami.

    Przez 2 miesiące treningów był spory postęp, wymiernie głównie w statyce, ale i technika więc szykowałem się na rekord w DNF.

    Próba: 75m, nawrót i… jak zwykle parę sekund w błogostanie. Załamka, wściekłość i brak pomysłów. Można by myśleć, że się do tego nie nadaję, ale z drugiej strony nie słyszałem o takich przypadkach, a poza tym statyka 4’30 bez problemów i 3min. „żaba” w wersji z „podskokami” od samego początku (bez leżenia do skurczów) – wszystko bez problemów ze świadomością, czyli nieźle jak dla mnie.

    Z braku pomysłów 2 tygodnie przerwy w basenach i spojrzenie od nowa.

    Na sucho tabelka – kontrolnie i chodzenie i tu ciekawostka (!)
    Choć mój rekord to prawie 250 kroków, to teraz z trudem robię 180, ale co ciekawsze od połowy czuję tężejące nogi i robi się naprawdę ciężko, ale za to nic mnie nie kołuje, widzę wyraźnie, tylko jest ciężko.
    Ciekawa zmiana – zamiast lepiej – jest gorzej, a ja się cieszę 8)
    Jeszcze parę podejść i dojechałem do 220 z identycznymi objawami (każde w pierwszej – jednej próbie).
    Więc pytanie:
    – Jak to przenieść do wody i dlaczego dotąd nic z tego nie wychodzi?
    – Jak znaleźć wspólny mianownik tych prób?

    Posklejałem te dane do kupy i nasunął mi się wniosek:
    – jak chodzę – muszę wyjąć wszystko z kieszeni, aż się porozpinać
    – statyka i żaby w samych kąpielówkach (żaby w necku, ale tradycyjnym, a nie moim „pampersie”)…

    Więc czas na próbę:
    – dynamika dowolną techniką, ale bez pianki i bez necka – od czegoś trzeba zacząć.

    No i spróbowałem, główny problem, że chłodno – bez rozgrzewki, ale nie było tragicznie (zresztą nie przesadzajmy)
    Start – basen się wydłużył bez necka, zamiast 7; 10 kopnięć w krótkich płetwach, nawrót po 25m i już skurcze, jest ciężko, więc OK, tak miało być… i zaraz potem tężejące nogi (!) O to chodziło (!) Dojechałem w ten sposób 75m, pod koniec nogi się już paliły, ciężko piekielnie, ale bez problemu z procedurą…


    Maciej
    Participant
    Post count: 288
    #9949 |

    …teraz czas dołożyć necka…
    c.d.n.


    Maciej
    Participant
    Post count: 288
    #9950 |

    Kolejne tygodnie…
    – dołożyłem necka i poszło ok.
    Jednak dodatkowo zmieniliśmy plan treningowy – za „namową” Natalii:
    http://www.freedivecentral.com/a-methods-of-freediver-training–2–8589.html

    Kilka tygodni treningów bez prób max. przesunęło nas do przodu, jeżeli chodzi o próby z powtórzeniami (z 50 na 60m), co zaowocowało przede wszystkim większym spokojem na starcie, ponieważ wiemy, że większy dystans pokonamy komfortowo.

    Dziś przyszedł czas na powrót do pianki. Owszem było ciaśniej, niż bez i pojawiał się odruch nabieranie pełnych płuc (jak przy ziewaniu), jednak spokojnie mogłem go opanować – oddalając ten moment na wdech przed samą próbą.
    W piankach zrobiliśmy dziś powtórzenia 75m i wszystko było ok., czysto i z zapasem.

    Podsumowując.
    – wygląda na to, że głównym powodem BO jak dotąd był nadmierny stres spowodowany wygórowanymi oczekiwaniami, wyimaginowaną presją otoczenia, potem pianką, pasem i neckiem.

    Czyli tak jak mówili przedmówcy: musi Ci zależeć, żeby Ci nie zależało 8) co w wypadku początkujących adeptów dotyczy nie tylko zawodów, ale każdej próby.

    Zamykam temat do czasu następnego BO, czyli mam nadzieję, że tym razem na długo 😉


    goe
    Członek
    Post count: 17
    #9951 |

    Nie – żebym był jakimś znawcą, ale Yoga pomaga… ćwiczenia może na sucho trochę… i będzie git 😉 też przede mną wiele pracy.. i na pewno nie jedno BO zaliczę

    Szkoda, że nie bliżej Gorzowa Wlkp – potrenowalibyśmy trochę..

    pozdro


Viewing 16 posts - 1 through 16 (of 16 total)

You must be logged in to reply to this topic.