rozkminilismy z kumplami jak zorganizowac sobie takie male wstepne zejscie w dol wzdloz liny… asekuracje itd. (mimo ze glebokosc niewielka – jak to na poczatek)… cosik mnie martwi – kiepska widocznosc jest w naszych wodach i boje sie ze jak bedziem splywac to tam natrafie na jakies roslinki. Rokitki na srodku maja 50m glebobokosci, jak to jes z tymi roslinkami? czy sa jakies z tej strony zagrozenia jesli nie chcemy napewno schodzic nizej niz kilkanascie metrow?? tzn czy jes mozliwosc ze ich niezauwaze i sie w platam w cos glupiego?
Nie spotkałem jeszcze krwiożerczych roślin w naszych jeziorach i raczej nie musisz się ich obawiać. Dużo bardziej niebezpieczne są sieci, na które możesz natrafić, tym bardziej, że trudno je zauważyć. Dobrze mieć asekurację sprzętową – nurka, który jako pierwszy schodząc pod wodę zbada czy nie ma żadnych niespodzianek, trzymać się z dala od ośrodków rybackich i nurkować w sprawdzonych jeziorach. Co jak co ale trudno mi sobie wyobrazić walkę na bezdechu z czymś co mnie plącze nawet na 10 metrach, nie mówiąc już o większych głębokościach, wtedy praktycznie nie masz szans. Zimno mi się robi na samą myśl. Totalna schiza…. brrrrrrrr.
no i problem jest – nie mamy nurka sprzętowego, jakbysmy mieli to sam bym na to wpadl zeby wczesniej sprawdzil… widzisz – duzo czytalem o asekuracjach i jak sie zachowywac , normy bezpieczenstwa, ale o takich rzeczach to nie piszą – bedziemy chyba wytęrzać wzrok i tyle… z takiej glebokosci to moga mnie nawet probowac wyciagac na linie, zreszta , powoli przebadamy metr po metrze coraz nizej zchodzac… bo nawet jak kto powie ze tam nie ma sieci to nie mam pewnosci ze wczoraj w nocy jakis klusownik tam nie zostawil czegos…
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie oraz akceptujesz Politykę prywatnościOk, zamknijDowiedz się więcej
