Strona główna › Działy › Treningi i techniki › Dyscypliny głębokościowe › sytuacja awaryjna i wyciągnięcie z wody › Reply To: sytuacja awaryjna i wyciągnięcie z wody
Jakiś ciekawy temat wreszcie, a nie ciągle płetwy i maski :J :J
Jak juz pisałem w innym poście przerabiałem wyciąganie z około 15 metrów. Nie jest łatwo ale da się. Moja dziewczyna wyciąga mnie z około 12 metrów. Ona waży 60 kg, ja 90, także różnica masy i siły jest dość spora. Podstawa to dobre napłynięcie na asekurowaną osobę i dobry chwyt. My stosujemy klasyczny chwyt ratowniczy czyli napłynięcie, obrót „topielca” plecami do ratownika i przełożenie swojego ramienia pod ramionami „topielca” na wysokości łokci. Chwyt wygodny i pozostawia jedną rekę wolną, przydatne do zdjęcia maski „topielcowi” po wynurzeniu.
Jak ktoś zna jakiś inny sposób to niech się podzieli, zawsze warto przetestować.
Co do wyciągania kogoś z dna za pomocą liny to Deep twój kumpel musi być prze koniem pociągowym, ale może to też kwestia wygodnej postawy w łódce. Podczas naszych z Maćkiem prób z variable balast wyciągalismy balast 15 kilogramowy z 30 metrów. Siedząc w pontonie i ciągnąc za linkę – mordownia.
Będąc w wodzie w pojedynke – maksymalna mordownia, w dójkę – mordownia
😀 😀
Wnioski chyba jest taki: z mniejszych głębokości najwygodniej jednak wyciągać wpław, z większych (powyżej 20 metrów) trzeba mieć kolegę w łódce i być przywiązanym do liny.