Taki skok jest możliwy. Oczywiście nie na 2m, jak delfiny, ale na pare(naście) centymetrów. Osobiście nigdy mi się to nie udało, zawsze stopy zostawały w wodzie, ale widziałem na paru filmikach jak robili to Stig Severinsen i Alex Molchanov. Na pewno potrzebna jest twarda monopłetwa (moja jest miękka, że aż strach), głębokość, odpowiedni kąt wybicia (eee… nie wiem… około 45 stopni) i najważniejsze – ostra para w nogach. Na chwilę przed wybiciem trzeba zasuwać jak nigdy w życiu i z całych sił.