Rozumiem Cię Wilhelm. Oczywiście, że wstrzymywanie oddechu w domu na kanapie to nie freediving ale przecież wielu z nas tak właśnie zaczynało. Sam pamiętam jak z kumplem w liceum robiliśmy statyki (nie wiedząc nawet, że tak to się nazywa), w ostatniej ławce na nudnych lekcjach. %)

Dobrze, że chłopaki tak szybko trafiają na naszą stronę i zasięgają porad.

Mateusz – mam nadzieję, że zapoznałeś się z artykułami na naszej stronie (zwłaszcza tymi na temat bezpieczeństwa).

Tak jak powiedział Wilhelm – freediving to przede wszystkim woda więc zachęcam do znalezienia asekuranta i treningu na basenie.

No i oczywiście, kiedy temperatura na zewnątrz i odrobina umiejętności zdobytych zimą na to pozwoli do spróbowania nurkowań w głąb bo to jest dopiero ten najprawdziwszy i najpiękniejszy freediving. 🙂

Życzę udanych i przede wszystkim BEZPIECZNYCH prób i czekam na dalsze wieści od was – Junior