Strona główna › Działy › Różności › Różności › Problem z ratownikami & freediving › Reply To: Problem z ratownikami & freediving
eeee, no nie bylo tak zle 🙂
ratownicy chyba sie bardziej przestraszyli niz ja 🙂
nie chcialem IM tego mowic wtedy bo by byla z tego jeszcze afera ze niewdzieczny jestem, ALE: (ale chyba kiedy jeszcze powiem):
po pierwsze to obeszli sie ze mna calkowicie nie umiejetnie ! jak nowicjusze po trzygodzinnym kursie pierwszej pomocy a nie ratownicy WOPR, a co najwazniejsze nie sprawdzili ZADNYCH funkcji zyciowych ! bicia serca, oddychania, nic !
po drugie wiadomo ze po takim zdarzeniu zawsze „przez chwile” beda klopoty, potem sie wyluzują… (mam nadzieje) – jutro sie okaże bo jutro sie wybieramy to zobaczymy jakie maja podejscie…
po trzecie juz miesiac temu mi zabraniali plywac w MONO, a jak bylo pelno ludzi bez pletw na torze dla pletwiarzy to nic nie mowili ! niepojete, byly 2 osoby w pletwach i ja w mono + kilka „żab” na tym torze – przeciez powinni wygonic żaby !
ogolnie chwalili mi sie jaka to oni moga dobra pomoc zapewnic (a nie jak na warszawiance wg. nich) ale ja po tym zdarzeniu stracilem o nich dobre zdanie, oni nic nie umieja ! no jedno umieja – zwracac komus uwage…
jeden ratownik mi powiedzial ze na 10 osob jakie ratowal 9-ciu zlamal klatke (mostek) ! to jest ratowanie ? podejrzewam ze tez nie sprawdizl wczesniej czy bilo serce zanim przystapil do masarzu !? (nawet jestem pewien)
tragedia – tylko jak i komu to wytlumaczyc ? bo przeciez oni sa górą
Koledzy, przykro mi, ze sie czepiaja, czesciowo czuje sie winny, ale ida po prostu nalatwizne – bo przeciez zawsze mozna zabronic i znowu mozna nic nie robic 🙂 no nie ?
nie wiem w sumie co mam wiecej powiedziec… lypa po prostu