olekry
Participant
Post count: 423
#6337 |

Wonciu. Bardzo dobrze, że zapytałeś, bo może komuś innemu podobne pomysły chodziły po głowie i dzięki temu nie zrobi sobie krzywdy. A przy okazji ja też sporo się dowiedziałem 🙂
Mati i Filip dziękuję za precyzyjne przedstawienie tematu.
W przypadku który opisał kolega, zachodzi mnóstwo niewiadomych, bo inhalacja tlenem miałaby miejsce w dokładnie nieokreślonym czasie przed nurkowaniem – potem byłoby jeszcze oddychanie powietrzem. Dlatego niewiadomą pozostaje skład ostatecznej „mieszanki gazów” która potem jest w orgazmie. Nie wiemy więc czy toksyczność tlenowa będzie tu miała miejsce… No właśnie nie wiemy – taki element rosyjskiej ruletki (ja bym nie próbował w żadnym wypadku) 🙂
Natomiast pojawia się jeszcze inny aspekt – nawet gdyby toksyczność tlenowa nie zaszła lub nie spowodowała wypadku nurkowego.
Dodatkowe niebezpieczeństwo jest takie: ktoś trenuje nurkowanie na wstrzymanym oddechu, mniej więcej wie jakie są reakcje jego organizmu, ile może przebywać w wodzie, a potem przed samym nurkowaniem totalnie niweczy całą tę wiedzę i wypracowane na treningach odruchy, bo ileś minut przed finalnym nurem zrobił coś czego wcześniej nigdy nie próbował ( inhalował się tlenem).
Mnie wydaje się, że bezpieczeństwo zależy w dużej mierze od stosowania i przestrzegania znanych oraz dobrze już sprawdzonych procedur. Tu delikwent totalnie te procedury narusza: Nie wie jak się zachowa jego organizm, a chwilowa poprawa komfortu oddechowego może się okazać groźna pułapką (taka mała paralela do hiperwentylacji przed nurami)…
Dla mnie jeż sam ten fakt dyskwalifikuje podobne pomysły.
Tak podsumowując: Na mój gust – jak ktoś chce posiedzieć 15 m pod wodą przez minutę, to nie potrzebuje ekstra dopalaczy, a jak chce posiedzieć przez minut 20 to i tak bez sprzętu tego nie zrobi.