Strona główna Działy Różności Różności Zakaz uprawiania freedivingu w Krakowie Reply To: Zakaz uprawiania freedivingu w Krakowie

DrugaStronaMedalu
Participant
Post count: 1
#28363 |

Witam. Podobnie jak kolega 'storeman’ zarejestrowalem sie na tym forum aby przedstawić swoje zdanie i niejako „druga strone medalu”. Pracuje jako ratownik na jednym z Krakowskich basenow, akurat na takim gdzie ludzie uprawiajacy freediving sa traktowani „ulgowo”. Znaczy to tylko tyle ze przy wejsciu na basen jest informacja iz chec „plywania bezdechowego (freedivingu) nalezy zglosic ratownikowi”. I teraz po koleii postaram sie napisac jak to naprawde wyglada i czemu freediving moze budzic niechec ratownikow/kierownikow basenow/klientów :

1) Z  tym zglaszaniem do ratownikow bywa baaaaaardzo roznie. Wiem, wiem. Przychodzicie czesto, my tez znamy ludzi ktorzy przychodza regularnie plywac, wy znacie nas. My to wiemy, wy to wiecie ale kierownik basenu oraz nagranie na kamerze juz nie. Czy tak trudno jest podejsc, przywitac sie, powiedzieć „czesc, jest nas 2-ka, bedziemy sie pilnowac itp itd. ” Jest nagranie na kamerze, my wiemy co i jak, i obydwie strony sa spokojne. W razie (odpukać !) problemów wszyscy maja czyste konto- w przeciwnym wypadku jaki mamy/macie dowod ze zglaszaliscie chec nurkowania? Zaden. A to oznacza kłopoty.

2) Piszecie ze najlepiej wynajac tor „ale to drogie”. Owszem drogie, ale czy w chwili kiedy jestescie pod woda jaka macie pewnosc ze ktos na was nie wpłynie ? Albo jakiś pół-mózg, mimo obowiazujacego zakazu, nie skoczy na wasz tor i na was bedacych pod woda? A wierzcie mi – takie sytuacje sie zdazaja. Czy te 60-70 zl nie jest warte waszego spokoju i pewnosci ze macie na 60 minut ten kawałek basenu tylko dla siebie? Ratownicy czesto dla SWOJEGO spokoju wystawiaja rezerwacje toru – co budzi podejrzenia kierownikow basenu („Czemu zarezerwowane? A zapłacili?”) – a od tego juz krok zeby wygonic freedivingowcow z basenu

3) Czesto freedivingowcy przynosza ze soba sporo sprzetu – nie az tyle co nurkowie ale tez sporo. Najpierw lezenie na brzegu – karimata, reczniczek, kocyk itp. Potem siedzenie w wodzie  – kamera, aparat, stopery, zegarki, pulsometry itp. Do tego czesto płetwy, obciażniki (necki ? – nie znam nazwy), pianki itp… Nie zrozumcie mnie zle – jak dla mnie mozecie i przywieźć 100kg sprzetu, ale to my jestesmy „opieprzani” za to ze ktos wszedl w klapkach i 1 recznikiem. A obok jednego z torów (ktory na dodatek nie zostal oficjalnie zarezerwowany) leży sobie freediver z kilogramami sprzętu. Nie wspomne tu już o czesto wnoszonym jedzeniu i piciu… To rowniez budzi zdenerwowanie u klientow ktorych wypraszamy za te przysłowiowe „klapeczki”.

4) Kwestię relaksu/koncentracji/ lezenia na niecce basenu przed wejsciem do wody opisalem juz troche wyzej wiec tu powiem tylko po krótce. Rozumiem ze to potrzebne itd. -ale BLAGAM, nie przychodzcie na trening w godzinach szczytu kiedy na basenie jest komplet ludzi. Czy naprawde latwo sie skupic kiedy ludzie przechodza wam nad glowa ? Czy nie da sie trenowac kiedy indziej niz w piatek o 18 ? Na basenie to godziny szczytu.

5) I na koniec – sa freedivingowcy i „freedivingowcy”. Ci pierwsi sie pilnuja, cwicza i rozumieja ze bezpieczenstwo jest najwazniejsze. Ci drudzy ciesza sie jak zrobia 50m pod woda i wyplywaja cali czerwoni na twarzy dysząc, sapiąc i parskając. Zapytani o ewentualną asekuaracje mowia ze „zona/dziewczyna mnie pilnuje” . Oczywiscie ze pilnuje – 50 m dalej siedzac w jaccuzi i rozmawiajac z kolezanka. I tacy niestety psuja Wam reputacje… niestety dla kierownikow basenow jedni i drudzy to ta sama grupa – freedivingowcy.

Na koniec jeszcze raz podkresle – nie mam nic przeciwko freedivingowi. Wiem ze wielu ratownikow uprawia ten sport i vice versa. Musicie jednak pamietac ze kazdemu zalezy zeby stan ludzi przed wejsciem do wody i po wyjsciu byl ten sam. A jesli jedynym sposobem aby to sobie zapewnic jest zakazanie ryzykownych zachowan…no coż. Pomożcie nam w naszej pracy abyśmy i my mogli pomoc Wam !