Marcin Baranowski
Moderator
Post count: 668
#28090 |

Oprócz tego co napisał Olek dodam jeszcze, że powodem mogła być też nieświadoma (a może i świadoma?) hiperwentylacja. To na początku się bardzo często zdarza. Nie chodzi mi tu o jakieś głębokie oddechy tylko o to, że stres związany ze świadomością, że dziś robisz dłuższy dystans automatycznie skutkuje lekkim zwiększeniem wentylacji płuc na długo przed startem. Pamiętam, że jak zaczynałem pływać dłuższe dystanse DNF z pierwszego strzału to też mi się zdarzało nie odczuwać żadnych skurczy ani dyskomfortu do 100m (albo i dalej bo wtedy ze strachu, że coś jest nie tak przerywałem próbę). Jak się już się z tym oswoiłem to skurcze zaczęły się regularnie pojawiać w okolicach 40m i tak jest aż do dzisiaj. Podejrzewam, że wynikało to właśnie z podświadomej hiperwentylacji.

Kolejną możliwością jest to, że masz upośledzoną wrażliwość chemoreceptorów na CO2. Zdarzają się takie osoby, które mogą wstrzymać oddech aż do BO bez poczucia dyskomfortu. Jak to wygląda u ciebie w statyce?

Jest też jeszcze opcja, że masz mega predyspozycje do freedivingu i twoje limity są dużo dalej niż te 125m. Myślę, że powinieneś ostrożnie szukać swoich limitów tlenowych ale tylko pod warunkiem, że będziesz miał kogoś kompetentnego do asekuracji. Nie chodzi mi tu absolutnie o doprowadzenie się do BO tylko o sprawdzenie kiedy zaczniesz odczuwać jakieś objawy hipoksji. Zwiększaj dystans o kilka metrów i dokładnie rejestruj jak się czujesz po wynurzeniu (w trakcie płynięcia często można nie poczuć żadnych objawów hipoksji). Zawsze rób procedurę powierzchniową, to daje dobry obraz tego w jakim stanie jesteś. O hipoksji będzie świadczyć: dzwonienie w uszach, mrowienie na twarzy, fioletowe zabarwienie skóry (szczególnie ust), dezorientacja, dziury w pamięci (np. nie możesz sobie przypomnieć kilku ostatnich metrów albo nie jesteś pewien co zrobiłeś po wynurzeniu), metaliczny posmak w ustach, zaburzenia widzenia, no i oczywiście samba ale to już oznaka silnej hipoksji na pograniczu BO.