No tak. Czas ucieka tak szybko i już po zawodach. Za nami ogromne emocje. Najpierw dwa dni zmagań w CWT a potem dla kolejne CNF. Jak już wiecie deklaracje pań i panów były potężne jednak nikt nie zaryzykował ataku na rekord świata. Warunki wydawały się doskonałe, jednak te zwody cechują się nieco inna kalkulacją.
Co do samych nurkowań, które mogliście oglądać na żywo, to trzeba przyznać, że mistrzynie i mistrzowie zrobili to naprawdę w sposób godny tych tytułów. Najpierw mieliśmy perfekcyjne wręcz nurkowanie Alenki Artnik. Łatwość, z jaka osiąga 100 m jest nieprawdopodobna. Styl, procedura, brawo. Nie zawiedli również panowie. Zarówno David Mullins jak i Alex Molchanov wykonali swoje próby z równie wielką lekkością. Jak głęboko mogą zanurkować w takim razie? Zobaczymy, bo David stwierdził, że „teraz to może wreszcie zacznie trenować nurkowanie w głąb” ;-))))))
Kolejny dzień CNF pań to nie mniejsze emocje. Wiecznie uśmiechnięta i żartująca Sayuri Kinoshita (również przed samym finałowym startem) oraz pozostałe panie spisały się doskonale. Niestety, jak już wiecie, po przejrzeniu wideo z podwody okazało się, że wstępnie druga Alessia Zecchini po nawrocie dotknęła liny 2 m ponad talerzykiem, za co w konsekwencji otrzymała czerwona kartkę. Były wielkie emocje, ale ostatecznie ten werdykt pozostał bez zmian.
Ostatniego dnia mieliśmy okazję obserwować niezwykle zaciętą walkę panów w CNF. Faworyci znowu „umówili się” na tę samą głębokość. Jako pierwszy do finałowego startu wylosowany został Alex. Tuż przed nim swój doskonały start zaliczył Morgan Bourc’his. Jego nurkowanie na 86 m wyglądało naprawdę świetnie. Alex jak zwykle nurkował bardzo wolno. Tym razem, podobnie jak w CWT, nie popełnił już błędu podczas procedury i próba została zakończona biała kartką. Start Willa przypadł tym samym praktycznie w czasie oklasków i aplauzu dla Alexa. Taka sytuacja zawsze stwarza dodatkowe obciążenie, jednak Will wytrzymał presję. Kolejne 90 m i tytuł mistrza świata ex aequo.
Cała impreza przebiegła bardzo dobrze, chociaż wymagała od składu sędziowskiego dodatkowego, nieprzewidzianego wysiłku. Doskonale spisał się również zespół safety i lekarzy, kierowany przez Rena Chapmana. Niezwykle miłym akcentem była oczywiście współpraca z zespołem Diveye’a. Dzięki temu nie tylko mogliście oglądać zmagania na żywo, ale również, my sędziowie mieliśmy dodatkowe źródło informacji. Stety albo niestety, teraz widać wszystko 😉
Pozdrawiam serdecznie
Radek