maciek
Członek
Post count: 461
#6456 |

Z całym szacunkiem ale wpływanie w chmurę zerowej widzialności bez świeczki i absolutnie żadnego zabezpieczenia po czym baraszkowanie w niej po dnie przy ujemnej pływalności nie jest już dla mnie żadnym „sportem”. TO NIE JEST „TAKI SPORT”. W tym sporcie o ile mi wiadomo stosuje się asekuracje i minimum zabezpieczenia w postaci liny (jak słusznie sugeruje 'clip7′). Skoro ryzyko można minimalizować dlaczego tego nie robić? W dyskutowanym przypadku akurat 14m to może nie głębia, dno było już na długość ciała i zakładam, że Piotrek wiedział, że nie czeka tam żaden konar z gałązką wycelowaną w jego tchawice. Mówiąc jednak o nuraniu w ogóle (czy każdej innej aktywności), akceptacja oczywistego ryzyka tam, gdzie można go unikać – bo to „taki sport” – jest jak dla mnie nie do przełknięcia :bad . Tylko moja opinia. Owszem, są bezpieczniejsze zajęcia od free, mimo to pozostaje przy racjonalnym dawkowaniu sobie emocji. Także Ychu Twoje obawy były dla mnie całkiem zasadne. Spróbuj z liną zawieszoną nad dnem, to dużo mniej nerwowa frajda.

Pozdrawiam,
maciek