Z moim obserwacji wynika iż niektórzy myślą tak: „eeh miałem słabe wyniki więc w klasyfikacji generalnej nic nie zdziałam więc odpuszczę sobie…”
Myślę, iż jest to błędne rozumowanie, ponieważ na każdych zawodach można dowiedzieć się czegoś nowego.Poznać swoje nowe możliwości.Inaczej jest na treningu, inaczej podczas zawodów, gdzie podnosi się adrealina są nerwy itd. Moje pierwsze zawody były w Krakowie.Statyka poszła mi średnio ale za to w dynamice pobiłem swój rekord.Za wynurzenie nóg zostałem zdyskwalfikowany ale i tak cieszę się z wyniku.Teraz wiem jaki błęd popełniłem i na następnych zawodach nie zrobię już tego. Tak więc każdy występ to nowe doświadczenia, poznaie swojego organizmu i rezerw jakie drzemią w nas.Nie powinno liczyć się jakie miejsce się zajmie, bądź ile dzieli mnie od najlepszych .Ważne jest pokonywanie własnych możliwości :OK

Dołanczam się do apelu Nitasa.Freediverzy przyjeżdzajcie 😀 to już ostatnie zawody i nie dajmy plamy gdy Pulek załatwił sponsorów,media i inne prestiżowe sprawy, bo naprawdę w przyszłości może być ciężko.A od czegoś trzeba zacząć!!!
Do zobaczenia w Toruniu!!!

P.S
Wraz z Andrzejem chcemy stworzyć kilku-osobowy Freediving Team Warszawa 🙂 Tak więc jakby był ktoś chętny (zawodnikom z tzw słomianym zapałem z góry dzięki) to zapraszamy!!! 🙂 :OK