yacool
Członek
Post count: 24
#10763 |

stargrass,
bardzo Ci dziękuję za rzeczowe wyjaśnienia.
Istotnie najwięcej problemów może wyniknąć z indywidualizacji czasów zadawanych w tabeli. Do tego też chcę teraz nawiązać. Jako że robienie statyk nie jest moim celem głównym, to szukam takiego algorytmu dzięki któremu uzyskam maksymalny efekt obniżenia saturacji przy minimalnym nakładzie sił. W moim eksperymencie zasugerowałem wszystkim taki sam czas respiracji (2 minuty) bez względu na poziom ósmej statyki. Po okresie początkowego wprowadzenia sugeruję również dojście do takiego samego kroku pomiędzy statykami (15 sekund). Będę miał więc jakieś warunki brzegowe. Indywidualizacji podlegać będzie na razie tylko czas pierwszej statyki.
Tutaj pojawia się jednak pewna niedogodność, bo jeżeli dla przykładu startuję z pierwszą statyką na poziomie 1:30 to na siódmej będzie już 3:00, a na ósmej 3:15. Przerwa pomiędzy nimi natomiast wciąż będzie taka sama czyli 2:00. Zaczyna to więc przypominać bardziej warunki na jakie wystawiamy się podczas realizacji tabeli A. A na dużym zakwaszeniu mi nie zależy. Zauważam też, że często szósta i siódma statyka jest trudniejsza niż ostatnia. Pytanie czy tak musi być, żeby spełniać warunek odpowiedniej ekspozycji? Zastanawiam się czy w przypadku gdy statyka zaczyna być półtora do dwóch razy dłuższa od respiracji, to nie wydłużyć po prostu respiracji. Tak aby dać sobie więcej czasu nie na wyciszenie czy wentylację, ale na rozwój procesów adaptacyjnych w nerkach i śledzionie (o tym pisze nitas w swoim artykule). Dzięki temu unikam skurczów przepony lub ograniczam je do 2-3 na cały trening tabeli. To mi pasuje, bo jest wówczas bardzo komfortowo i mogę realizować swój podstawowy trening biegowy, bez większych oznak zmęczenia. Czy jednak takie unikanie konfrontacji z własną przeponą nie wpływa na jakość treningu, czyli czas ekspozycji i ostatecznie na tempo przyrostu naczyń włosowatych?