olekry
Participant
Post count: 423
#10972 |

@Stargrass. To będzie w częściach, bo forum moich wynurzeń w jednym poście nie pomieści 🙂
Jeśli pływam 50-ki to specjalnej różnicy nie ma, bo to po postu za krótki dystans, ale kiedy chcę płynąć coś więcej, to zdecydowanie pierwsza dynamika na plus.
Sprawdziłem to pływając np. serie DNF po 80m, albo DYN po 100 – pierwsza najfajniejsza, druga, trzecia – trudniejsze, czwarta tak już trochę „na śpiocha”, ale generalnie pod kontrolą 🙂
Oczywiście jeśli wchodzisz zupełnie na sucho z założeniem, że płyniesz jakiegoś „submaxa” mogą być małe niedogodności. A to pianka nie ułoży się idealnie, a to wyważenie jakoś nie zagra ( u mnie inny basen wystarczy i już jest inaczej), a to w trakcie gdzieś jeszcze powietrze spod pianki uchodzi… ale jeśli chodzi o odczucia fizyczne, to od dłuższego czasu zdecydowanie wolę pierwszą próbę.
Naprawdę nastawienie psychiczne jest tu istotne, bo jak sobie zaczynasz wmawiać, żze będzie ciężko, to potem szukasz podświadomie potwierdzenia…
Ja robiłem siebie kiedyś w głowie takie „wizualizacje” pierwszych 4 basenów, ale w sumie raczej przestałem się nastawiać na konkretną ilość metrów, więc np. głównie przy DNF robię przed zanurzeniem taką „listę kontrolną”: rozluźnić się, nie liczyć jakoś szczególnie ruchów, bo to usztywnia, przy większym dystansie zwracać uwagę na to by ruchy były delikatne i w miarę płynne itp. Jak o tym pamiętam, to odczucia są zawsze pozytywne.
Jeszcze kwestia oddychania. Kiedyś stresowałem się, że będzie ciężko, więc, żeby trochę oszukać robiłem jeden albo nawet 2 pogłębione wydechy przed startem. Do czasu kiedy postanowiłem spróbować „nie oszukiwać” – czyli normalne oddychanie (tzw tidal), max wydech, wdech packi i jazda… Nagle okazało się, że wale nie jest ciężej, za to głowa znacznie czystsza na koniec próby 🙂
Zresztą mam taką obserwację: generalnie nasz organizm nie lubi kiedy się go zmusza do mobilizacji – woli poruszać się w …